Zamknij

Morderca o twarzy dziecka. Cz. 2

07:38, 27.09.2020 Aktualizacja: 07:42, 27.09.2020
Skomentuj

Historia żużlowca, który mógł zostać wielkim mistrzem i złotymi literami wpisać się do historii światowego żużla. Dzisiaj prezentujemy Państwu drugą część materiału poświęconego karierze, sukcesom i porażkom Kenny`ego Cartera. I to co najgorsze - tragiczny finał.

Do pierwszej kontrowersyjnej sytuacji pomiędzy Kennym Carterem a Bruce`m Penhallem doszło podczas Finału Zamorskiego, który był jednym z turniejów eliminacyjnych do Finału IMŚ.

Brytyjczyk rywalizację zakończył na drugiej pozycji. Po drodze przegrał jednak z Amerykaninem, dodatkowo rywal odpuścił w ostatnim starcie. W tym jechał z trzema rodakami, którym swoją postawą ułatwiławans do Finału Interkontynentalnego. Jego zachowanie nie spodobało się publiczności, skrytykował je też Carter. Kenny tłumaczył, że to rywalizacja o najcenniejsze trofeum, w której należy eliminować rywali, a nie im pomagać. Pytał również, jak czułby się Penhall, gdyby w Los Angeles wygrał z nim np. Denis Sigalos (jeden z zawodników, który skorzystał na "uprzejmości" mistrza świata).

Kenny Carter (fot. Archiwum)

Ostatecznie zarówno Carter, jak i Penhall awansowali do decydujących zawodów. Po raz kolejny wydawało się, że życie Brytyjczyka wraca na szczęśliwe tory. Dodatkowo na świat miało przyjść jego pierwsze dziecko z Pam. Los po raz kolejny starał się jednak pokrzyżować jego plany - trzy tygodnie przed finałem, podczas zawodów Star of Anglia, ucierpiał w wypadku. W efekcie doszło do połamania żeber i przebicia płuca. Carter szybko wrócił jednak na tor i poleciał do USA.

Ten sam sędzia

Turniej w Los Angeles rozpoczął się dla Cartera wyśmienicie. Brytyjczyk wygrał trzy pierwsze starty i liderował klasyfikacji. Penhall w tym czasie zgromadził osiem oczek. Dlatego też Amerykanin wiedział, że jeśli w czternastym wyścigu przegra z Carterem, będzie mógł żegnać się z tytułem mistrzowskim. Panowie pod taśmą stanęli razem z Philem Crumpem i Peterem Collinsem, który po starcie znalazł się na czele stawki. Ten wyścig po latach będzie nazywany najbardziej kontrowersyjnym w historii światowego żużla. Wielcy rywale od początku toczyli zacięty bój, który skończył się upadkiem Cartera. Sędzia zawodów Norweg Torrie Kittlesen to właśnie jego uznał za sprawcę przerwania wyścigu. Brytyjczyk uważał, że to Penhall spowodował jego upadek.

Dramatyczne sceny i rozmowę z sędzią zawodów nadal znaleźć można w serwisie YouTube. Carter krzyczał, że czuje się okradziony ze złota, chciał, żeby sędzia przynajmniej obejrzał powtórkę. Do zejścia na dół i sprawdzenia zapisu wideo namawiał sędziego też Ivan Mauger. Nowozelandczyk dobrze znał Kittlesena. Arbiter cztery lata wcześniej w innych zawodach miał go niesłusznie wykluczyć.

Decyzja Norwega była nieodwołalna i spotkała się z wieloma komentarzami środowiska. Do sędziego po zawodach zadzwonił nawet legendarny Szwed Ove Fundin, który miał uspokajać go, że podjął właściwą decyzję. Penhall natomiast nazywał wyścig piekielnym, twierdził, że z Carterem trącali się przez dwa okrążenia. Jego zdaniem sędzia mógł również zarządzić powtórkę w pełnym składzie lub wykluczyć ich obu.

Bolesne skutki

Czternasty wyścig turnieju w Los Angeles oraz jego rozstrzygnięcia okazały się brzemienne w skutkach. Mistrzem globu został Bruce Penhall, a Kenny Carter po raz kolejny wywalczył piąte miejsce. Po zawodach doszło także do zakończenia współpracy Brytyjczyka z Ivanem Maugerem. Nowozelandczyk uważał, że o porażce jego podopiecznego przesądziły opony, których użył. Za powszechnie najlepsze uznawano wtedy te produkowane przez Amerykanów. Uważający ich za dopingowiczów Carter w dniu finału, posłuchał despotycznego ojca Mala i skorzystał ze sprzętu wyprodukowanego przez Brytyjczyków. Mauger twierdził, że na lepszych oponach Kenny nigdy by nie upadł, bo byłby daleko z przodu.

Kenny Carter (klęczy z lewej) w drużynie Halifax Dukes (fot. Archiwum)

W 1982 roku Carter poniósł jeszcze jedną porażkę. Wraz z Peterem Collinsem startował w parowych mistrzostwach świata. Burzę wywołał jeszcze przed startem, ponieważ w mediach krytykował decyzję federacji, dotycząca wyboru jego torowego partnera. Brytyjczycy, którzy do Australii polecieli bez managera, wywalczyli "tylko" srebrne medale.

Ostatnia szansa

W 1983 roku na świat przyszła córeczka Carterów - Kelly Marie. Dziewczyna imię otrzymała po ulubionym zawodniku swojego taty Kellym Moranie. Kenny natomiast rozpoczął kolejny sezon i znów szykował się do walki o złoty medal. Po drodze do Niemiec, gdzie odbywał się światowy finał, miał już okazję do wysłuchania hymnu. Wraz z Peterem Collinsem, którego potrafił określać mianem "dziwaka", okazał się najlepszy w parowych championacie. Choć według obserwatorów Carter do Norden jechał w słabszej formie niż w poprzednich latach, to nadal był uznawany za jednego z faworytów. W stawce nie było już Bruce Penhalla, który po wywalczeniu dwóch tytułów z rzędu zdecydował się zakończyć karierę.

Widzący swoją wielką szansę Kenny do Niemiec postanowił zabrać jak najlepiej wyselekcjonowany team. W parkingu zabrakło jednak jego przyjaciela i dobrego mechanika Phila Hollingwortha, który zrezygnował z wyjazdu. Mężczyzna chciał zabrać ze sobą swoją partnerkę Debbie, jednak Carter w ostatniej chwili odmówił zabrania kobiety.

Kenny Carter, dwukrotny indywidualny mistrz Wielkiej Brytanii i medalista mistrzostw świata w jeździe parami (fot. Archiwum)

Po raz kolejny finał mistrzostw globu rozpoczął się dla Brytyjczyka bardzo dobrze. Po trzech seriach zgromadził osiem punktów i był w grze o medal. Wtedy jednak organizatorzy zaczęli obficie polewać tor, a Kenny nie poradził sobie w nowych warunkach. Wywalczył jeszcze tylko dwa oczka i po raz kolejny zakończył rywalizację na piątej pozycji. Po powrocie do kraju od Hollingwortha usłyszał jedynie, że jest "cholernym idiotą", bo taki obrót spraw można było przewidzieć. Być może, gdyby Paul był w Niemczech, to Carter zostałby mistrzem.

Jeden przeciw wszystkim

W 1983 roku Carter odniósł jeszcze kilka wygranych, m.in. zatriumfował w turnieju pożegnalnym Ole Olsena. Kolejny sezon przyniósł mu dwa cele - chciał, by Anglia wygrała DMŚ, a on został mistrzem globu. Los jednak znów postanowił nie ułatwiać mu zadania i Carter doznał wypadku w ligowych zmaganiach. Złamanie kości piszczelowej i strzałkowej doprowadziło do operacji zawodnika. Lekarz zarządził trzy miesiące odpoczynku, ale Kenny ogłosił, że na tor wróci po pięciu tygodniach. Zawodnik, z uwagi na poważny uraz, poprosił brytyjską federację o zwolnienie z udziału w eliminacjach krajowych mistrzostw i danie mu możliwości wystartowania od razu w finale.

Angielskie (zmarnowane) talenty - K. Carter i M. Lee (fot. Archiwum)

Związek jednak odmówił, dlatego też z bólem wystartował w Oksfordzie. Mimojak sam mówiłniemal agonii, zdołał awansować do Finału Brytyjskiego. W Coventry, gdzie rozegrano zawody, na torze panowały bardzo złe warunki. Piętnastu z szesnastu zawodników chciało odwołania turnieju. Jednym, który się nie zgodził był Carter. Miał nawet niemalże pobić się o to z Peterem Collinsem. Ostatecznie sędzia zdecydował o rozegraniu zawodów po przeprowadzeniu prac torowych. Mimo złamanej nogi Kenny okazał się w nich najlepszy.

Dwa zęby

Heroiczna walka Cartera w 1984 roku zakończyła się na Finale Interkontynentalnym. Zawalił zawody w Vojens i po raz pierwszy od trzech lat nie awansował do finału światowego. Porażkę miał odbić sobie w kolejnym sezonie. Na tor wrócił w dobrym stylu, pokazując, że po dawnej kontuzji nie ma śladu. Znów pokazał też swój charakter. Podczas meczu z Sheffield Tigers pokłócił się z Neilem Collinsem i wybił rywalowi dwa przednie zęby. W kwietniu spadł na niego kolejny ciężar. Samobójstwo popełnił dobry kolega Brytyjczyka - żużlowiec Billy Sanders. 30-letni Australijczyk, który wywalczył dwa medale IMŚ, zatruł się spalinami we własnym garażu.

Carter starając się oddzielić prywatne życie od zawodowego, startował dalej. Piął się po szczeblach eliminacji do światowego finału. W czerwcu w Chorzowie wywalczył też srebrny medal parowych mistrzostw w duecie z Kelvinem Tatumem. Pechowy okazał się dla niego start w Finale Interkontynentalnym. W swoim drugim biegu upadł, a lekarze uznali, że złamał nogę. W tym momencie skończył się dla Brytyjczyka sezon.

Bez rozwodu

Okres rekonwalescencji po wypadku był dla Kenny`ego czasem pomocy bratu w wyścigach szosowych oraz założenia nowego biznesu. Carter stworzył firmę, która miała zajmować się m.in. marketingiem sportowym. Jego najpopularniejszą klientką została słynna oszczepniczka Tessa Sanderson. Początek nowego sezonu dla Kenny`ego był jednak słaby. Problem prawdopodobnie leżał w sprzęcie zawodnika, którego zmiany w zachowaniu zaczęli dostrzegać znajomi. Nikt nie spodziewał się jednak aż takiej tragedii.

Carter był już od kilku lat w związku małżeńskim z Pam, którą pokochał jeszcze jako nastolatek. Ich relacja miał jednak nie układać się dobrze. Kobieta zdecydowała się odejść od porywczego męża, któremu wcześniej zdarzało się ją uderzyć oraz kontrolować. Powodowany silną zazdrością Carter zabronił jej nawet uczęszczać na lekcje karate, ponieważ instruktorami byli mężczyźni. Według znajomych pary kobieta miała stać się więźniem we własnym domu. Kenny natomiast zapowiedział, że jeśli żona odejdzie, to ją zabije. Przysiągł sobie bowiem, że po tym, co spotkało jego rodziców, nigdy nie dopuści do kolejnego rozwodu w rodzinie. Pam, po kolejnej z kłótni i interwencji policji, w połowie maja wraz z dziećmi przeprowadziła się do swoich rodziców.

Dwa strzały

Rano 21 maja 1986 roku Carter odbył rozmowę telefoniczną z włodarzem swojego klubu, w której zapewniał, że będzie gotów do kolejnego meczu. Po południu zadzwonił natomiast do żony, którą poprosił o zwrot kluczy do ich wspólnego domu. Pomysł nie spodobał się ojcu kobiety, który mimo tego, że zabrał broń z domu Carterów, bał się o jej bezpieczeństwo. Kenny zapewniał jednak, że gdy przyjdzie, dom będzie pusty, a on jak zwykle środowy wieczór spędzi ze swoim bratem i dziadkami. Tak się jednak nie stało.

Angielskie gazety poświęciły dużo miejsca opisując tragedię w rodzinie Carterów (fot. Archiwum)

Pam po przekroczeniu progu zastała męża z bronią w ręku. Tę pożyczył od kolegi. Kobieta chciała uciec, jednak upadła, a Carter postrzelił ją w plecy. Po dokonaniu zabójstwaKenny chwycił za słuchawkę telefonu i zadzwonił do swojego przyjaciela Rona Oldhama. Powiedział, co właśnie zrobił, poprosił, by wziął jego oszczędności i zaopiekował się ich dziećmi. Poinformował też, że za chwile odbierze sobie życie.

Nie zapomną

Tragiczny koniec miłości i pięknie zapowiadającej się żużlowej kariery (fot. Archiwum)

Gdy zaalarmowana policja przybyła do domu państwa Carter obaj małżonkowie byli już martwi. Znaleziono także list napisany przez Kenny`ego, który zdecydował o przekazaniu opieki nad swoimi dziećmi oraz całego majątku państwu Oldham. Pisał także, że nie wyobrażał sobie życia bez Pam, która go kochała. Prosił, by pochowano ich razem. Bratu kazał przekazać, że go kocha, a dzieciom nie mówić o tym, co się stało.

O tragicznych wydarzeniach mówiły ogólnokrajowe media. Tabloidy spekulowały też, co przesądziło o decyzji Kenny`ego. Jego bliscy podejrzewali, że musiał być w ostrym konflikcie z żoną, o którym nikt nie wiedział. Spekulowano także, że zawodnik mógł być chory na schizofrenię. Tony McDonald biografii Kenny`ego Cartera nadał podtytuł, który powinien być też zwieńczeniem tej historii: "Pokochajcie go lub znienawidźcie go, ale nie zapomnijcie o nim".

PS Artykuł powstał w oparciu o książkę Tony`ego McDonalda "Tragedy. Kenny Carter".

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%