- Moim marzeniem jest zdobyć tytuł mistrza świata - mówi otwarcie Artiom Łaguta i w piątek oraz w sobotę przybliżył się do swoich pragnień, zajmując miejsce na podium podczas 3. i 4. rundy Speedway Grand Prix.
Wczoraj Łaguta w finale jeszcze na ostatnim wirażu znajdował się na prowadzeniu, ale przegrał decydujący bieg o błysk szprychy. Rosjanin musiał uznać wyższość mistrza świata Bartosza Zmarzlika.
- Dzisiaj szybszy był Zmarzlik, ale ja również zasłużyłem na dobry wynik. Cieszę się, że znowu jestem na podium - podsumował swój występ Artiom Łaguta. - Pracujemy dalej i zobaczymy, co przyniosą następne starty. Walka o mistrzowski tytuł wciąż trwa.
Łaguta może nie był faworytem zawodów na Stadionie Olimpijskim, gdyż dwaj jego klubowi koledzy z Betard Sparty dłużej ścigają się na wrocławskim torze i lepiej znają jego ścieżki i nawierzchnię. Łaguta spisał się bardzo dobrze. Porażka z mistrzem świata nie przynosi mu
ujmy.
- Zmarzlik jak każdy z nas ma tylko dwie ręce i dwie nogi i można z nim wygrać. Ja zrobiłem to dwa razy i dzisiaj znowu to powtórzyłem. To pokazuje, że można. W finale był szybszy i gratuluje mu zwycięstwa - wyznał Artiom Łaguta.
Dzisiaj Łaguta, Janowski i Woffinden będą mieli kolejna okazje w tym sezonie zmierzyć się ze Zmarzlikiem. Wieczorem w Gorzowie dojdzie do ligowej konfrontacji, pojedynku lidera tabeli PGE Ekstraligi z wiceliderem, czyli Moje Bermudy Stal Gorzów - Betard Sparta Wrocław.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz