Piotr Pawlicki nie spodziewał się takiego początku sezonu. Na sparingu z Enea Falubazem Zielona Góra zatarły mu się dwa silniki. - Takie dni się zdarzają i nic nie zrobisz - rozkłada ręce nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław.
[ZT]30033[/ZT]
Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło. Tak mogą tłumaczyć sobie odwołanie inauguracji ligowej w Betard Sparcie Wrocław, w kontekście sprzętowej awarii Pawlickiego i poszukiwań w sprzęcie Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Ich mecz z Platinum Motorem Lublin został odwołany, gdyż nawierzchnia lubelskiego toru po zimie jeszcze nie doszła do siebie.
Artiom Łaguta wygląda na najlepiej przygotowanego do sezonu spośród wszystkich zawodników wrocławskiej drużyny.
- Jestem przygotowany i czekam na ligowe ściganie, co nie znaczy że nic nie robimy. Cały czas coś ulepszamy, szukamy jeszcze nowych rozwiązań, by sprzęt był szybszy. Ale ogólnie jestem zadowolony - mówi Artiom Łaguta.
Wydaje się, że Janowski i Woffinden też są gotowi - tylko dopracowują szczegóły. Sytuacja wywróciła się u Pawlickiego. Być może nawet w święta będzie musiał popracować.
[ZT]30032[/ZT]
- Jeszcze trochę czasu zostało, nie jedziemy pierwszego meczu. Poradzimy sobie - uspokaja żużlowiec, który zimą trafił do Betard Sparty z Fogo Unii Leszno.
Pawlicki dysponuje nowymi silnikami. Wszystkie potrzebują dopracowania, ale nie spodziewał się, że na pierwszym tegorocznym ściganiu na Olimpijskim zaczną się zacierać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz