Węgierskie Nagyhalasz gościło uczestników Challenge SEC. Na starcie imprezy stanęła między innymi trójka Polaków. Wierzyliśmy, że w komplecie awansują do cyklu imprez o indywidualne mistrzostwo Europy. Ta sztuka udała się jednak dwójce z nich.
[ZT]30176[/ZT]
Impreza była dość interesująca, a przede wszystkim bardzo wyrównana. Na plus zaskoczył Dimitri Berge, który jako jedyny mógł po 4 seriach startów, w których był bezbłędny, przyjmować gratulacje z racji awansu. Za nim do końca toczyła się walka o pozostałe cztery miejsca, które dawały promocję do cyklu imprez o mistrzostwo Starego Kontynentu.
Do końca o to walczyła trójka Polaków. Sztuka ta udała się Kacprowi Worynie oraz Grzegorzowi Zengocie. Obaj wygrywali swoje ostatnie wyścigi i obaj zgromadzili po 10 punktów. Tyle samo na koncie miał jeszcze Jan Kvech. Ostatnią serię popsuł Szymon Woźniak, który zamknął stawkę zawodników. Wciąż jednak miał szansę na awans poprzez biegi dodatkowe. W nich uczestniczyło aż pięciu żużlowców, którzy zdobyli po 9 ''oczek”.
W mini turnieju najlepszy okazał się jednak Andreas Lyager i to on jako ostatni wywalczył przepustkę do SEC. Woźniak został sklasyfikowany na 6 miejscu. Wydaje się jednak, że nie jest bez szans na otrzymanie stałej ''dzikiej karty” od organizatora. W biegach dodatkowych przepadli też: Antonio Lindbaeck, Niels Kristian Iversen oraz Mads Hansen.
Dodajmy, że pod koniec zawodów w Nagyhalasz mocno się rozpadało, stąd podjęto też decyzję, by nie rozgrywać już biegu dodatkowego o miejsca 2-4. Zawodników sklasyfikowano na podstawie pięciu serii startów. Trzy zwycięstwa na koncie miał Woryna i to on zajął drugie miejsce. Trzecie przypadło Kvechowi, a poza podium znalazł się Zengota, który spośród wymienionej trójki miał najgorszy bilans poszczególnych biegów.
[ZT]30173[/ZT]
-Może i trochę szkoda, że nie udało się wskoczyć na podium, ale pogoda zrobiła swoje i nie odjechaliśmy już tego wyścigu dodatkowego. Z drugiej strony wykonałem swój plan i awansowałem do całego cyklu. Szkoda, że nie udało się to Szymkowi. Po raz pierwszy byłem na tym torze i przyznam, że dużo się tu działo. Niewiele było potrzeba, by przyjechać z przodu, ale też niewiele, by znaleźć się z tyłu – powiedział Grzegorz Zengota, czwarty zawodnik imprezy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz