Mecz, który był określany hitem Metalkas 2 Ekstraligi nie zawiódł kibiców. Owszem, spotkanie zakończyło się dość przekonującą wygraną jednej z drużyn, w tym przypadku spadkowicza z PGE Ekstraligi, ale emocji i żużla przez duże ,,Ż” nie brakowało.
[ZT]37312[/ZT]
Ładna słoneczna aura sprawiła, że na Smoczyku zjawiło się około 13 tysięcy kibiców. Ci miejscowi liczyli na rehabilitację po porażce w Krośnie. Polonia chciała z kolei podtrzymać zwycięską passę i wygrać po raz trzeci.
Gościom udało się dobrze otworzyć to spotkanie, bo Woźniak po ciekawej walce poradził sobie na dystansie z Januszem Kołodziejem. Gospodarze jednak szybko zareagowali i zrobili to w najlepszym możliwym stylu, wygrywając trzy wyścigi dubletem. Gryfy w pojedynczych biegach się odgryzały. Byki jednak uciekły na 14 punktów. Zespół znad Brdy sprawił niespodziankę w 13 wyścigu, w którym najmocniejsza para miejscowych: Zengota-Kołodziej oglądała plecy Huckenbecka oraz Łoktajewa. Przewaga Unistów zmalała do 10 punktów.
Trener Polonii – Tomasz Bajerski liczył zapewne, że jeszcze coś uszczknie w końcówce spotkania, tym bardziej, że do końca czekał z ostatnią rezerwą taktyczną w osobie świetnie radzącego sobie Szymona Woźniaka. Ten jednak dał się zaskoczyć w 14 biegu Nazarowi Parnitskyiemu, który minął nie tylko popularnego ,,Szymka”, ale i Łoktajewa. W ostatnim biegu zrehabilitowali się po poprzednim nieudanym wyścigu: Kołodziej z Zengotą, nie pozostawiając złudzeń Huckenbeckowi oraz zmęczonemu już chyba jazdą bieg po biegu Woźniakowi. Leszczynianie wygrali ostatni bieg dubletem, co dało dość wyraźne końcowe zwycięstwo 52:38. Wygrał zdecydowanie zespół lepszy, a przede wszystkim równiejszy. W ekipie z Leszna nie było słabych punktów. Zdarzały się tylko chwile słabości i pojedyncze drużynowe zwycięstwa przyjezdnych, którzy w zasadzie mogli liczyć tylko na tercet: Woźniak – Huckenbeck – Łoktajew. W niczym zadziornego zawodnika nie przypominał Buczkowski.
-Dzień się jeszcze nie skończył. Zdecydowanie brakuje mocy. Trzeba coś z tym zrobić – mówił przed telewizyjnymi kamerami jeszcze w trakcie meczu Buczkowski.
Tej prędkości jak się okazało już potem nie znalazł i po trzech startach usiadł na ławie. Więcej spodziewano się też po Tomie Brennanie i młodzieży, która przegrała z tą leszczyńską 9-1. Oczywiście porażka Abramczyk Polonii nie jest żadną tragedią, bo to dopiero początek rozgrywek. Po tym meczu obaj faworyci rozgrywek mają więc już po jednej porażce. Obaj są jednak dalej murowanymi faworytami do jazdy w play-off. To spotkanie niczego w tych przedsezonowych typowaniach nie zmieniło. Wiemy też, że w rewanżu Polonia będzie chciała zrobić wszystko, by zrewanżować się swojemu głównemu rywalowi za tę porażkę.
FOGO Unia z kolei zrobiła swoje. Z czasem rozkręcił się Josh Pickering, choć ostatni bieg znów miał nieudany. Dwa bardzo dobre wyścigi odjechał Kacper Mania, który nie bał się twardej walki z Łoktajewem. Tym występem potwierdził ogromny talent, a swoją dobrą postawą został nagrodzony czwartym startem, choć ten ewidentnie mu nie wyszedł. Byki na swoim torze będą na pewno mocne. Muszą być jednak gotowe na to, że w spotkaniach wyjazdowych nikt im niczego nie odda za darmo.
FOGO Unia: Ben Cook – ZZ, Janusz Kołodziej - 12+1 (2,2*,3,2,0,3), Josh Pickering - 6+1 (0,1,2*,3,0), Nazar Parnicki - 10+2 (2*,0,2*,3,0,3), Grzegorz Zengota - 15+1 (3,3,3,3,1,2*), Kacper Mania - 5+1 (2*,3,0,0), Antoni Mencel - 4 (3,0,1), Emil Konieczny – NS
Abramczyk Polonia: Szymon Woźniak - 12 (3,2,3,2,2,0), Tom Brennan - 2+1 (0,1*,1,-), Kai Huckenbeck - 11+1 (1,3,1*,2,3,1), Aleksandr Łoktajew - 9+4 (1,2*,2,1*,2*,1*), Krzysztof Buczkowski - 3 (1,1,1,-,-), Bartosz Nowak - 1 (1,0,0), Kacper Andrzejewski - 0 (0,-,0), Emil Maroszek - 0 (0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz