- Jeśli ktoś mówi, że to była ciężka noc i frustrująca z uwagi na wypadki, przerywanie zawodów, to ja to potwierdzam. Było ciężko, ale gdybym mógł, to chętnie pojechałbym jeszcze raz, by móc przeżyć i doświadczyć tyle dobrego, co mnie dzisiaj spotkało - mówi Daniel Bewley, zwycięzca Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Wysłuchał go w Cardiff Marek Małecki.
- To jest największy sukces w Twojej karierze?
Dan Bewley: - Tak, zdecydowanie. Jestem bardzo szczęśliwy. Zwycięstwo na torze, który w ostatnich latach ma swoją renomę. Dla mnie jest najważniejsze, że pojechałem po zwycięstwo w obecności tysięcy kibiców, w większości moich rodaków.
- Jako Anglicy mieliście plan na te zawody? Startowało Was czterech: Woffinden, Lambert, Ellis i Ty.
- Jaki plan, gdy każdy walczy na swoje konto i do tego na starcie masz najlepszych zawodników na świecie. Każdy może wygrać. Co więcej, każdy pragnie zwycięstwa.
(fot. x2 Speedway Grand Prix) Podium SGP w Cardiff
- Zawody trwały aż 3,5 godziny. To nie przeszkadzało?
- Radość ze zwycięstwa jest tak duża, że mógłbym jeszcze dłużej zostać na stadionie.
- Jesteś na czwartym miejscu w klasyfikacji generalne SGP. Co dalej, jakie plany?
- To jest piękne, ale musze ochłonąć. Czeka mnie jeszcze kilka turniejów i dzisiaj zachwycać się lub cieszyć z wysokiej pozycji jest za wcześnie. Trochę odpocznę, nacieszę się i wracam do codziennych obowiązków. Już w następnym tygodniu czekają mnie ważne starty.
- W Cardiff potwierdziłeś duże umiejętności, a niedługo zawody SGP na dobrze znanym Tobie torze we Wrocławiu.
- Już nie mogę doczekać się.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz