- Porównując oba sezony pod kątem atmosfery, to były one zupełnie inne. Na plus w tegorocznych rozgrywkach - mówi Bartosz Smektała o dwóch latach spędzonych w Włókniarzu Częstochowa.
[ZT]29690[/ZT]
Wychowanek leszczyńskich Byków w listopadzie wrócił do macierzystego klubu. Żużlowiec nie pamięta, kiedy zadzwonił prezes Piotr Rusiecki, ale potwierdza, że obie strony czyli on i Włókniarz nie byli zainteresowani kontynuowaniem współpracy. "Smyk" mógł wybierać, gdyż miał jeszcze inne propozycje transferowe.
- Zwyciężyło serducho - wyznał nam Bartosz Smektała, dodając: - Ja nawet gdy nie jeździłem w Unii, to śledziłem jej wyniki i oglądałem jej mecze. Bo kibicem się jest, a nie bywa.
Smektała daje do zrozumienia, że wszędzie dobrze, ale najlepiej.... O Włókniarzu nie powie złego słowa. Strategię działania częstochowskiego klub przyrównuje do rodzinnego biznesu. Chwali prezesa, pracowników klubu, kibiców.
Więcej dowiecie się z rozmowy z Bartkiem Smektałą. Znajdziecie ją na naszym kanale You Tube "Magazyn Żużel". Sprawdźcie, co udało nam się dowiedzieć - posłuchajcie "Smyka".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz