Scott Nicholls wrócił na polskie tory, podpisując kontrakt z drugoligowym Metalika Kolejarzem Rawicz. Brytyjczyk podzielił się swoimi uwagami o żużlu w wydaniu ligowym i w międzynarodowym. Opowiedział o pracy reportera telewizyjnego, o przyszłości i rozwoju żużla, o jego popularyzacji i o ukochanej przez siebie lidze angielskiej. Z zawodnikiem rozmawiał Robert Duda
-Już startowałeś w polskiej lidze. Widzisz jakieś zmiany?
[ZT]30097[/ZT]
-Ja startowałem w Polsce, gdy liga cały czas się rozwijała, ale wtedy dopiero wchodziła w fazę rozwoju, profesjonalizacji. - Przygotowanie torów, czy organizacja zawodów pozostawiały do życzenia. Dzisiaj pod tym względem jest to zupełnie inny produkt. W pełni profesjonalny, dobrze przygotowany i dobrze sprzedawany. Fajnie to wszystko wygląda. Nie dziwi, że Polska posiada najlepsze ligowe rozgrywki żużlowe na świecie. Zaangażowanie środków finansowych nie wystarczy, gdy nie włożysz serca i pracy. Tak robili w Polsce, mają efekty. Miło, że znów mogę być ligowym zawodnikiem w waszym kraju.
-Starty w 2.lidze, to jest twój świadomy wybór? Posiadasz bardzo duże doświadczenie i umiejętności. Może powinieneś spróbować w 1.lidze, a może w ekstralidze?
-Dostałem propozycję startów w Rawiczu i bardzo się cieszę. Wszystko mi odpowiada. Ja może bym i chciał ścigać się w ekstralidze, ale bez przesady, na tym poziomie nie podołam. I nie chodzi o moją metrykę. Doświadczenie to jest za mało, by punktować w ekstralidze. Podstawę stanowi sprzęt. Musisz mieć motocykle, jak na mistrzostwa świata. Ja takich nie posiadam. Mam motory na ligę angielską i mam w Rawiczu klubowy sprzęt Kolejarza.
-Jak oceniasz polską ligę?
-Kapitalna!
-Rywalizację Speedway Grand Prix obserwujesz z bliska, pełniąc rolę telewizyjnego reportera. Kto jest tegorocznym faworytem SGP?
-Bartosz Zmarzlik.
-Nie będzie miał godnego konkurenta?
-Będzie miał, ale jego umiejętności, przygotowanie i możliwości oceniam najwyżej. Wiadomo, że wiele może zdarzyć się.
-Praca z mikrofonem przed kamerą jest trudna?
-Lubię ją. Jest bardzo interesująca. Na zawodach jestem w centrum rażenie, mam inne obowiązki, niż zawodnicy. Wszystko obserwuję z bliska. Dla mnie to coś nowego, gdyż wcześniej przez lata moje obowiązki w parku maszyn podczas zawodów wyglądały zupełnie inaczej.
-Był większy stres?
-Adrenalina i lekki stresik zawsze towarzyszy wydarzeniom sportowym. Zarówno gdy jesteś jego czynnym uczestnikiem i tak samo, jak masz obowiązki telewizyjne.
[FOTORELACJA]157[/FOTORELACJA]
-Liga angielska jakby wyżej podniosła głowę. To jest dobry znak!
-Bardzo dobry! Nie chodzi tylko o zawodników ze Speedway Grand Prix i reprezentacji kilku krajów, którzy trafili na brytyjskie tory. To wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku. Wierzę, że machina się nie zatrzyma. Kluby i federacja stawiają na rozwój. Popularyzacja speedwaya to dzisiaj najważniejsza rzecz.
-Produktem flagowym powinna być rywalizacja Speedway Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata.
-Zgadza się. SGP pod sztandarem Discovery zyskało. Zawody są ciekawsze i to jest punkt wyjścia. mam nadzieję, że DPŚ we Wrocławiu, to również będzie wielkie wydarzenie!
[ZT]30095[/ZT]
Scott Nicholls. O zawodniku
To siedmiokrotny mistrz Wielkiej Brytanii. Jego historia związana ze startami w naszym kraju jest bogata. Nicholls debiutował w polskiej lidze już w 1999 roku, reprezentując Start Gniezno. Jego zespół spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej, ale Brytyjczyk utrzymał miejsce wśród najlepszych, przechodząc do Unii Leszno. Tam był solidnym punktem drużyny, ale przed kolejnym rokiem musiał odejść głównie z powodu wysokiego KSM. Przed sezonem 2001 zasilił barwy klubu z Wrocławia, gdzie pozostał do 2003 roku.
Później Nicholls zrobił sobie rok przerwy od Polski, a w kolejnych latach często zmieniał zespoły. Jeździł kolejno w: Tarnowie (2005-06), Rzeszowie (2007-08), Wrocławiu (2009), Miszkolcu (2010), Gnieźnie (2011-12), Grudziądzu (2013), Rzeszowie (2014), Ostrowie (2015), Rzeszowie (2016), Krakowie (2017). Jak widać ,Brytyjczyk lubił wracać do klubów, w których był zatrudniony już wcześniej.
[ZT]30094[/ZT]
Charyzmatyczny zawodnik uzbierał w polskiej lidze ponad 200 meczów. Ma też na swoim koncie sporo występów w cyklu Grand Prix. W latach 2002-2009 był stałym uczestnikiem walki o indywidualne mistrzostwo świata. Często był solidny, ale to nie wystarczyło na walkę o podium „generalki”. Najwyżej w klasyfikacji był w 2003 roku, kiedy skończył rywalizację na 7. miejscu.
Z pewnością zawodnik urodzony w Ipswich nie wspomina miło sezonu 2009. To wtedy po raz ostatni jeździł w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, to również wtedy z hukiem wypadł z cyklu Grand Prix, a po drodze zaliczył jeszcze bójkę z… Emilem Sajfutdinowem. Miało to miejsce podczas zawodów w Cardiff, gdzie Rosjanin dość ekspresyjnie zareagował na wydarzenia torowe i „zaczepił” po biegu Brytyjczyka. Wywiązała się z tego spora i do dziś pamiętna awantura.
Jednak sam fakt, że Nicholls był w stanie przez kilka lat utrzymywać się na poziomie Grand Prix, pokazuje, jak świetnym był zawodnikiem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz