Złość, zdenerwowanie, wściekłość, rozczarowanie towarzyszyły kibicom Startu Gniezno o przegranym meczu z Texom Stalą Rzeszów (44:46). Przy Wrzesińskiej mają kaca. Wydawało się, że zwycięstwo mają na wyciągniecie ręki. Jednak punkty pojechały do Rzeszowa.
[ZT]30232[/ZT]
Kibic w Gnieźnie kocha speedway, co pokazał mecz z udziałem pretendentów do awansu. Frekwencja na widowni była zadowalająca, dopisała pogoda i nie brakowało emocji. jeszcze przed ostatnim biegiem, Start prowadził 43:41. Chwile później wielkie rozczarowanie miejscowych kibiców. Marcin Nowak i Peter Kildemand przywieźli do mety komplet punktów. Tym samym, rzeszowianie przechylili szalę na swoja korzyść, wygrywając przy Wrzesińskiej 46:44!
Frustracja kibiców Startu nie dziwi i nie chodzi tylko o wynik meczu. W sporcie można przegrać, ale w gnieźnieńskim klubie dzieją się zaskakujące rzeczy. Terapia wstrząsowa drużyną w postaci zamrożenia wypłaty pieniędzy, nie przyniosła skutku - wręcz przeciwnie. Kierownictwo Startu szybko się z niego wycofało i przeprosiło zawodników. Może gdyby Start wygrał ze Stalą, kłopoty udałoby się wyciszyć, może nawet niektóre pokonać. Tymczasem, porażka - mamy wrażenie - pogłębiła trudności.
Mecz jak mecz - bardzo zacięty. Każda z drużyn zostawiła serce na torze. Dlatego nie dziwi frustracja Sama Mastersa. Australijczyk miał ostrzeżenie i w 13.biegu został wykluczony. Być może był to decydujący moment zawodów.
- Sędzia mnie nie lubi - ocenił werdykt arbitra Masters i był bardzo niezadowolony. Zjeżdżając z toru gestykulował w kierunku wieżyczki sędziowskiej.
- Staliśmy się pośmiewiskiem - piszą kibice Startu w Internecie.
- Zapowiedzi walki o awans to nic innego jak marzenia, których nasza drużyna, a przede wszystkim obecne władze klubu, nie są w stanie zrealizować - denerwują się fani nie tylko na zawodników, ale przede wszystkim na zarządzających klubem.
[ZT]30231[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz