Zamknij

Mateusz Kowalczyk: „Tego typu imprezy to zwłaszcza dobra zabawa i wielka frajda”

21:50, 29.02.2024 Norbert Giżyński Aktualizacja: 22:28, 29.02.2024
Skomentuj fot. Włókniarz Częstochowa/Grzegorz Misiak fot. Włókniarz Częstochowa/Grzegorz Misiak

Tegoroczna Gala Lodowa w Częstochowie przeszła do historii. Rozegrana ona została w piątek (23 lutego). Na lodowisku miejskim przy ul. Boya-Żeleńskiego 4 zameldował się komplet widzów. Nie bez powodu. Wszak kibice, spragnieni zapachu metanolu i warkotu motocykli, chcieli wreszcie poczuć przedsmak emocji żużlowych, jakie ich będą czekać w sezonie 2024.

[ZT]33182[/ZT]

W zawodach zwyciężył Ronny Weis. Niemiec tryumf zapewnił sobie po biegu finałowym, w którym w pokonanym polu pozostawił m.in. Mateusza Kowalczyka. Byłemu rajderowi, a zarazem wychowankowi Włókniarza Częstochowa, przypadł drugi stopień podium w turnieju. Dla 35-latka był to powrót po latach do przysłowiowej jazdy w lewo.

– To mój powrót dokładnie po siedmiu latach. Po raz ostatni w tego typu imprezie startowałem bowiem w 2017 r. w Opolu. Jest mały niedosyt, aczkolwiek fajnie, że udało mi się stanąć na drugim stopniu podium – mówił nam po lodowych zmaganiach w Częstochowie, Mateusz Kowalczyk.

Choć były to zawody wyłącznie towarzyskie, przysporzyły one nieco kontrowersji. Jedną z nich był fakt, że niemieccy zawodnicy, a więc wspomniany Weis i Richard Geyer, jeździli na motocyklach z… innymi oponami i przymocowanymi do nich kolcami w porównaniu do pozostałych uczestników.

– Nie wiem dlaczego koledzy z Niemiec na swoje motocykle nie chcieli założyć jednakowych opon tak jak my wszyscy pozostali uczestnicy. Było to małe niedopatrzenie. Wszyscy chcieliśmy, żeby jechali oni na takich samych oponach jak reszta. Nie zgodzili się na to. Przystano ostatecznie na ich warunki, bo nikt na pewno nie chciał – ze względu na kibiców – okrajać obsady zawodów. W każdym razie ten ruch był dla nas niesprawiedliwy. Wiadomo oczywiście, że tego typu imprezy to zwłaszcza dobra zabawa i wielka frajda, ale przecież każdy musi się zachowywać fair w stosunku do reszty. Wszyscy inni zawodnicy przygotowywali ten sam rodzaj opon, a tu nagle taka niespodzianka wyskoczyła – stwierdził popularny „Kowal”.

Inna niecodzienna sytuacja w trakcie zawodów miała miejsce w wyścigu jedenastym. W drugim podejściu tego starcia pierwotnie wykluczony za dotknięcie taśmy został Marcel Kajzer. Rawiczanin wyraźnie nie zgadzał się z decyzją sędziego. Jego zdaniem bowiem był to jedynie – rządzący się swoimi prawami – turniej towarzyski, na który regulaminowe zapiski, obowiązujące powszechnie w sporcie żużlowym w Polsce, nie powinny mieć większego wpływu.

Po kilkuminutowej dyskusji arbiter dopuścił dawnego jeźdźca m.in. PSŻ-u Poznań do udziału w kolejnej powtórce gonitwy. Kajzer musiał jednak ustawić się pięć metrów za taśmą startową. Marcelowi nie przeszkodziło to tak czy inaczej w osiągnięciu wygranej, a za swoimi plecami przywiózł Dawida Wiwatowskiego. Dodajmy, że w pierwszej odsłonie jedenastego wyścigu wykluczenie za upadek otrzymał Richards Geyer. Mateusza również zapytaliśmy o to całe zamieszanie.

 

– Być może dłuższa przerwa w organizowaniu takich imprez (w tym roku Gala Lodowa w Częstochowie odbyła się po raz pierwszy od siedmiu lat – przyp. red.) spowodowała, że wychodziły jakieś nieporozumienia podczas zawodów. Tak jak jednak mówiłem, w takowych turniejach liczy się przede wszystkim zabawa. Cieszę się, że dopisali kibice, którzy bardzo dobrze bawili się na trybunach. Tak czy inaczej – w razie chęci planowania kolejnych tego typu zmagań – organizatorzy na pewno będą musieli wyciągnąć wnioski na przyszłość, żeby te błędy po prostu wyeliminować – kontynuował nasz rozmówca.

W Wielkim Finale całego turnieju o kolejności na mecie – i co za tym idzie – także na „pudle” zadecydował moment startowy. – Myślę, że wszystko w tym biegu rozstrzygnął start. Niemieccy żużlowcy na tych oponach, które doczepili do swoich motocykli, zazwyczaj mieli w piątek na częstochowskim lodowisku tzw. lepszy „dociąg”. Dzięki temu lepiej dojeżdżali do łuków. Ronny Weis potwierdził to w Wielkim Finale, bowiem bardzo dobrze wstrzelił się w start. Przewaga Niemca w ostatniej gonitwie nad resztą stawki, w tym mną, była widoczna, znacząca – potwierdził Kowalczyk.

Podium zmagań uzupełnił Marcin Sekula. Jako ciekawostkę możemy nadmienić, że startował on w starym kombinezonie Oskara Polisa z czasów, gdy ten reprezentował barwy opolskiego Kolejarza.

[ZT]33159[/ZT]

Wyniki Gali Lodowej w Częstochowie 2024:

1. Ronny Weis 10+3 (3,1,3,3) – 1. miejsce w finale

2. Mateusz Kowalczyk 11+2 (3,2,3,3) – 2. miejsce w finale

3. Marcin Sekula 9+3+1 (1,3,3,2) – 3. miejsce w finale

4. Wojciech Lisiecki 9+w (2,3,2,2) – wykluczenie w baraż

5. Richard Geyer 8+u (3,3,2,w) – upadek w barażu

6. Marcel Kajzer 8 (2,2,1,3)

7. Szymon Ludwiczak 6 (2,2,1,1)

8. Romuald Lisiecki 4 (1,1,1,1)

9. Dawid Wiwatowski 3 (w,1,2,d)

(Norbert Giżyński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%