Za nami zgrupowanie kadry polskiej reprezentacji na żużlu na Malcie. W trakcie obozu wybuchła afera związana z Maciejem Janowskim, który w pewnym momencie samowolnie wyleciał do Polski.
[ZT]36695[/ZT]
Obóz kadry dobiegł końca w niedzielę. W piątek ,,Magic” opuścił kolegów, tłumacząc wszystko między innymi weselem sponsora, a także załatwieniem wizy pracowniczej związanej z jego startami w Wielkiej Brytanii. Tuż po wyjeździe pojawił się komunikat, w którym mogliśmy przeczytać, że zawodnikowi grożą surowe kary. Sam zawodnik nie spodziewał się chyba, że rozpęta się taka burza. Wnet zawrócił i udał się w drogę powrotną na Maltę. W niedzielę jednak poinformowano o wykluczeniu go z reprezentacji Polski na sezon 2025.
Oznacza to, że nie będzie mógł reprezentować kraju we wszelkich eliminacjach, czy to do Grand Prix, czy SEC, nie mówiąc o tym, że zamknie się też przed nim furtka na start w SoN, które na przełomie września i października odbędzie się na toruńskiej Motoarenie.
Janowski wracając na Maltę odbył rozmowę z Rafałem Dobruckim, menadżerem reprezentacji. Wcześniej jednak, gdy pojawiła się informacja o tym, że samowolka może się dla niego zakończyć źle mogliśmy obejrzeć emocjonalnie nagrany przez żużlowca filmik opublikowany w mediach społecznościowych. Padły tam dość mocne słowa. Mowa była nawet o tym, że ktoś ,,rozwala kadrę od środka”. Te słowa chyba zaważyły na wszystkim...
Co prawda Janowski miał na tydzień przed obozem poinformować Dobruckiego o swoich planach, tyle tylko, że o obozie było wiadomo już od dawna. Gdyby zawodnik Betard Sparty Wrocław powiedział to znacznie wcześniej, to być może o sprawie w ogóle byśmy dzisiaj nie mówili. Wielce prawdopodobne, że dostałby pozwolenie na wcześniejszy powrót, a być może w ogóle byłby zwolniony ze zgrupowania, tak jak choćby Janusz Kołodziej, który poddaje się dalszej rehabilitacji po kontuzji. Sprawa się jednak ,,rypła”, a efektem tego surowa kara.
Czy zbyt surowa? No właśnie. Mnóstwo kibiców broni w internecie żużlowca. Ten po emocjonalnej wypowiedzi chyba wszystko przemyślał. Dlatego ostatecznie nie pojawił się na weselu u sponsora i powrócił na Maltę, chcąc wszystko do końca wyjaśnić i naprawić. Powrót ten pokazał, że zawodnikowi bardzo zależy na reprezentowaniu Polski i byciu częścią drużyny, a że powiedział kilka słów za dużo? No cóż. Każdy popełnia błędy, szczególnie, kiedy towarzyszą temu emocje. Trudno przypuszczać, że kara zostanie anulowana, bądź też złagodzona. Janowski będzie musiał się z tym raczej pogodzić i odpokutować. To dla niego, ale i innych swoista nauka na przyszłość.
0 0
Każdy ma pretensję do trenera o sytuację Macka.Przeciez on sam stworzył tą sytuację i to nie pierwszy raz.Gdy się skapnal co mu grozi zawrócił i naraz nie musiał być na weselu i odebrać zezwolenia na pracę.Ciekawe