Gezet Stal Gorzów na kolanach, a Krono-Plast Włókniarz Częstochowa wreszcie z atutem własnego toru i wysoką wygraną. Od niepamiętnych czasów wręcz ,,idealny” mecz odjechał Piotr Pawlicki.
[ZT]37321[/ZT]
Przed meczem trudno było wskazać zdecydowanego faworyta starcia wspomnianych rywali. Włókniarz pozostawał bez punktów, a Stal po remisie w domowym meczu z ekipą z Torunia mogła się pochwalić jednym ,,oczkiem” w tabeli. Dla obu zespołów był to więc niezwykle ważny pojedynek.
Włókniarz praktycznie nie mógł sobie pozwolić na drugą domową porażkę, bo to jeszcze bardziej skróciłoby grzywę Lwa. Lew jednak okazał się w niedzielę niezwykle groźny. Punktował targaną problemami Stal, niczym wytrawny bokser.
Rozpoczęło się już od pierwszego biegu. Po chwili Włókniarz poprawił w wyścigu juniorów. Goście odpowiedzieli w biegu trzecim, bo nieoczekiwanie nie wyszedł ten bieg Jasonowi Doyle'owi. 4,6 i 7 wyścig należał ponownie do gospodarzy. Ci odskoczyli na 12 punktów i do końca trzymali rywala na dystans.
Kapitalne zawody w zespole prowadzonym przez Mariusza Staszewskiego odjechał Piotr Pawlicki. Kibice nie pamiętają, kiedy jechał z takim zębem, a do tego skutecznie. ,,Piter” wyglądał jak za najlepszych czasów, notując z bonusami komplet punktów.
-To jeszcze nie jest to. Powinienem być jeszcze szybszy, a poza tym uczę się jeszcze toru w Częstochowie – mówił w trakcie zawodów przed kamerą Piotr Pawlicki.
Zadziwił zresztą nie tylko on, bo doskonale spisywał się też Wiktor Lampart. Także on odjechał jedno z najlepszych spotkań ligowych w swojej karierze, a że swoje robili też pozostali, w tym juniorzy, to wynik 54:36 nie może dziwić.
-Myślę, że ten mecz od początku się nam dobrze ułożył. Było kilka zmian i wyszły one nam na dobre. Nie chciałbym o nich teraz mówić. Staramy się wszyscy ciężko pracować na dobry wynik. Dzisiaj było fajnie, ale za tydzień kolejny mecz - powiedział Mariusz Staszewski, trener Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
Stal z kolei była bardzo nierówna. Zabrakło punktów Fajfera i Jabłońskiego, ale i pozostali przeplatali lepsze wyścigi z tymi słabymi. Przykładem jest tutaj choćby Anders Thomsen, który w dwóch ostatnich startach oglądał plecy wszystkich rywali.
Mają o czym myśleć w Gorzowie, który jak wiemy przez całą zimę miał problemy natury organizacyjnej. Teraz ma problemy ze zdobywaniem punktów. Było to widać już na inaugurację w Rybniku, było widać i teraz w Częstochowie, a punkt udało się dosłownie wyszarpać z gardła zespołowi z grodu Kopernika. Punkt dodajmy zdobyty na domowym torze.
-Namieszaliśmy z początku z moim teamem z ustawieniami. Potem coś znaleźliśmy i ta końcówka w moim wykonaniu była lepsza. Mam szybki sprzęt, ale wciąż się go uczę. Jak trafimy, to na pewno będzie i szybkość która mnie zadowoli. Nie zawsze działają ustawienia, które powinny zadziałać – przyznał Martin Vaculik.
Krono-Plast Włókniarz: Piotr Pawlicki - 13+2 (3,3,2*,2*,3), Wiktor Lampart - 11 (3,1,3,3,1), Mads Hansen - 5+1 (1,1*,2,1), Kacper Woryna - 9+2 (2,2,1*,3,1*), Jason Doyle - 8 (0,3,2,1,2), Szymon Ludwiczak - 3+1 (1,2*,0), Franciszek Karczewski - 5+1 (3,2*,0), Kacper Halkiewicz – NS
Gezet Stal: Oskar Fajfer - 1 (0,0,1,-), Andrzej Lebiediew - 9+1 (3,1,1,0,2*,2), Martin Vaculik - 10 (2,0,3,0,2,3), Oskar Chatłas - ns (-,-,-,-,-), Anders Thomsen - 9 (1,3,2,3,0,0), Hubert Jabłoński - 1 (0,1,0), Oskar Paluch - 6 (2,0,0,1,3,0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz