Nie było zbyt wielu emocji w starciu Bayersystem GKM Grudziądz z Gezet Stalą Gorzów. Gołębie powróciły do wygrywania, punktując rywala od początku do samego końca.
[ZT]37600[/ZT]
Grudziądzanie byli faworytem meczu, choć ostatnio raczej nie zachwycali. Spotkanie ze Stalą miało być tym na przełamanie. Wygrana z drużyną z grodu nad Wartą przyszła wyjątkowo łatwo. Dość powiedzieć, że Gołębie rozpoczęły od siedmiu kolejnych drużynowych zwycięstw i prowadzenia 30:12. To ustawiło mecz i dało spokój gospodarzom, którzy do końca spotkania byli czujni, nie pozwalając rywalowi na zbyt wiele.
Gorzowianom udało się wygrać jedynie w ósmym wyścigu, a poza tym były jeszcze trzy indywidualne zwycięstwa, dające biegowe remisy. To było bardzo mało na solidny i wyrównany zespół Roberta Kościechy. GKM obnażył w tym meczu wszystkie słabości Stali, o której ostatnio wiele się plotkuje, a plotki dotyczą tego jakoby z drużyny po sezonie mieli odejść dwaj najskuteczniejsi zawodnicy, czyli Martin Vaculik i Anders Thomsen. To na pewno nie wpływa dobrze na zespół i sytuację wewnątrzklubową.
Stal już zimą miała ogromne problemy natury organizacyjnej. Teraz ma wyraźne problemy w lidze, bo ugrzęzła na przedostatnim miejscu w tabeli. Trzeba będzie wykonać dużo pracy w najbliższym czasie, by wyciągnąć drużynę z kryzysu. Nie pomaga w tym również osłabienie zespołu. Gorzów przez dłuższy czas nie będzie mógł skorzystać z usług Huberta Jabłońskiego, drugiego swojego juniora, który jest w stanie zdobywać kilka cennych punktów. W niedzielę z powodu tej absencji Piotr Świst musiał sięgnąć po Mikołaja Kroka, przed którym sporo nauki, co pokazało to spotkanie.
Na niezłym poziomie w Stali pojechał tylko Vaculik. Jednak i Słowakowi przydarzyła się jedna poważna wpadka. Do tego wszystkiego trzy ostatnie miejsca przywoził Thomsen, a dopiero na koniec zawodów na czele stawki przyjechał Andrzej Lebiediew, który jest rewelacją tegorocznego cyklu Grand Prix. Tak jadąca Stal nie mogła zdziałać zbyt wiele i poległa wysoko 58:32.
Grudziądz na tle słabej Stali pokazał się z bardzo dobrej strony i na pewno nie powiedział ostatniego słowa w walce o play-off. W wysokim zwycięstwie nie przeszkodziła im nawet słabsza niż zazwyczaj forma Maksa Fricke'a. Zwraca za to uwagę kapitalny, niemal bezbłędny występ Jakuba Miśkowiaka, który wyraźnie odbudowuje swoją formę w nowym klubie.
Bayersystem GKM: Max Fricke - 6 (1,3,0,2), Jaimon Lidsey - 10+2 (3,1,3,2*,1*), Jakub Miśkowiak - 14 (3,3,3,2,3), Wadim Tarasienko - 8+3 (1,2*,2*,1*,2), Michael Jepsen Jensen - 12 (3,3,2,3,1), Kacper Łobodziński - 3+1 (2*,1,0), Kevin Małkiewicz - 5+1 (3,1,1*), Jan Przanowski - NS
Gezet Stal: Andrzej Lebiediew - 8+1 (2,0,2,1*,0,3), Anders Thomsen - 7 (2,0,2,3,0,0), Oskar Fajfer - 3 (0,1,1,0,1), Martin Vaculik - 12 (2,0,2,3,3,2), Leon Szlegiel - 0 (-,-,-,-,-), Oskar Paluch - 2 (1,0,0,1,0), Mikołaj Krok - 0 (0,-,0), Oskar Chatłas - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz