Speedway Kraków powrócił w minionym sezonie na żużlową mapę Polski. Krajowej Ligi Żużlowej nie zawojował, ale w kilku spotkaniach pokazał się z dobrej strony. W przyszłym roku klub chce zrobić krok do przodu.
[ZT]38490[/ZT]
Czy będzie to walka o play-off? W grodzie Kraka na pewno takie marzenia są. Wszystko jednak zależy od budżetu, który dotąd był skromny. Najważniejsza dla Krakowian była jednak wypłacalność. Takie podejście oczywiście chwalimy, bo są kluby i nie będziemy wksazywać palcem, które najpierw podpisują umowy, a potem się z nich nie wywiązują.
-Przepychu u nas na pewno nie ma. Klub stoi stabilnie na nogach. Teraz zasiadamy w gabinecie klubu i zastanawaimy się jak powiększyć budżet, by powalczyć o coś więcej – mówi Mikołaj Frankiewicz, prezes Speedway Kraków.
W Krakowie zdecydowanie nie chcą już powielać błędów poprzednich zarządów, kiedy klub był jak ten ,,wanka-wstańka” wracając i znikając z żużlowej mapy Polski. W minionych rozgrywkach drużyna ze stolicy Małopolski ubarwiła rywalizację na najniższym poziomie rozgrywkowym. Rozgrywek oczywiscie nie zawojowała, bo realnie rzecz biorąc nie mogła, ale w kilku meczach pokazała się z dobrej strony. Wydawało się, że Speedway Kraków będzie miał szansę wyprzedzić nawet w tabeli ekipę z Opola, jednak na koniec rozgrywek stracił szóste miejsce. Ostatecznie Speedway Wanda zdobyła w lidze 4 punkty, wygrywając dwa spotkania. Krakowianie zdołali pokonać na własnym torze zespół z Landshut (48:42) oraz Lokomotiv Daugavpils (46:42). W kilku innych meczach zespół też potrafił powalczyć, że wspomnimy finalistę obecnych rozgrywek Proenergy Polonię Piła, z którym Krakowianie przegrali u siebie tylko 41:47. Zdarzały się też wysokie porażki, ale generalnie zespół pozostawił po sobie całkiem dobre wrażenie, tym bardziej, że dysponował mocno ograniczonym budżetem i składem uszytym na miarę możliwości. W zespole może nie było jakiegoś wybitnego lidera, ale zdecydowanie wybijali się: Dawid Rempała, Richard Lawson oraz Matic Ivacic, którzy wykręcili średnią powyżej 1,7 pkt/bieg, co dało odpowiednio 22,23 i 24 miejsce w gronie najskuteczniejszych zawodników KLŻ. Ktoś może powiedzieć, że bez szału, ale to był niezły sezon w wykonaniu wspomnianej trójki zawodników. Szczególnie pod koniec sezonu zaskoczył ten najmłodszy. Mowa o Dawidzie Rempale, który pokazał, że ma całkiem spore możliwości i przy regularnych startach stać go będzie nawet w rozgrywkach KLŻ na przekroczenie bariery 2 punktów na bieg. Ta trójka zawodników będzie zapewne priorytetem jeśli chodzi o budowanie składu na sezon 2026. Trudno powiedzieć, że pozostaną wszyscy z wymienionych. Pierwsze doniesienia z Krakowa są też takie, że do drużyny ma trafić zawodnik z uznanym nazwiskiem. Wybór miałby paść na Davida Bellego. Francuz byłby liderem zespołu. Kto jeszcze?
-To był sezon na pokazanie się. Oceniam go pozytuwnie. Uciekło nam co prawdę parę punktów, ale na lepszy wynik przyjdzie czas w przyszłym sezonie – dodał Frankiewicz. - Chcemy by w zespole pozostała co najmniej dwójka zawodników z tego sezonu. Mamy też swoją listę kandydatur. Prowadzimy rozmowy. Należy też zauważyć, że okres transferowy w Krajowej Lidze Żużlowej odbywa się znacznie później, niż w wyższych ligach. Mamy więc czas. Wszystko robimy z głową – kończy Frankiewicz.
W klubie liczą też na rosnącą frekwencję na stadionie. Pierwszy krok został zrobiony. Nie było źle, ale zawsze mogło być lepiej. W Krakowie jednak z całą pewnością powraca moda na żużel.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz