Już pierwsze spotkanie o brąz PGE Ekstraligi przesądziło w zasadzie o tym kto na koniec sezonu sięgnie po trzecie miejsce. Betard Sparta Wrocław z 32-punktową zaliczką nie mogła już tego zmarnować. Tak też się stało, choć walczące do końca Gołębie na otarcie łez wyszarpały minimalne zwycięstwo w rewanżu.
Wrocławianie nie pozwolili swoim rywalom na wiele. Od początku spotkania przy Hallera nie pozwalali przeciwnikom na nic. Ci nie mogli wygrać biegu drużynowo, wobec czego każdy kolejny bieg przybliżał podopiecznych trenera Dariusza Śledzia do medalu. To ekipa z Dolnego Śląska po dwóch remisach objęła jako pierwsza prowadzenie, triumfując w 3 i 4 biegu, dokładając kolejnych 6 punktów ,,na górkę”. Gdy w szóstym biegu podwójne zwycięstwo odnieśli Kurtz z Janowskim, pokonując Tarasienkę i Małkiewicza przewaga gości wzrosła do 10 punktów, a w dwumeczu do rekordowych 42 punktów! Już w tym momencie Sparta mogła się cieszyć z brązu. Być może, że w tym momencie doszło do rozluźnienia w szeregach przyjezdnych, bo do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W ósmym wyścigu po raz pierwszy udało im się cokolwiek odrobić za sprawa Tarasienki, który pokonał Bewleya, a Małkiewicz – słabiutkiego Kowalskiego. W 10 i 11 biegu zespół z kujawsko-pomorskiego odrobił kolejnych 6 punktów i w tym meczu tracił już tylko dwa ,,oczka”. Seria gospodarzy trwała w najlepsze. Po chwili do remisu doprowadzili Miśkowiak z Małkiewiczem, a po 13 biegu Gołębie po raz pierwszy wyszły w meczu na prowadzenie za sprawą Tarasienki i ponownie Małkiewicza, który zdobywał ważne małe punkty.
Pierwszy wyścig nominowany odwrócił jednak wynik. Sparta odgryzła się wreszcie po podwójnym sukcesie Bewleya i Janowskiego nad Fricke oraz Miśkowiakiem. Wrocławianie stanęli przed szansą na drugi sukces w meczu o 3 miejsce, ale nie pozwolili im na to Tarasienko z Jepsenem Jensenem, którzy potrafili przywieźć za swoimi plecami dwójkę najlepszych zawodników gości, czyli parę: Łaguta-Kurtz. Ostatecznie GKM pożegnał się z sezonem honorowo, dając swoim fanom namiastkę radości. Sparta zrobiła swoje, ale wiemy, że ten brąz w stolicy Dolnego Śląska jest rozczarowujący. Nie po to klub ściągał bowiem Bradyego Kurtza, by bić się tylko o 3 miejsce. Marzeniem Spartan i to wszyscy doskonale wiedzą było zdetronizowanie Motoru.
Jak się okazuje to spotkanie było ostatnim w roli menadżera gości – Dariusza Śledzia, który w emocjonalnym wywiadzie przed kamerami podziękował ze łzami w oczach zawodnikom i kibicom za te mimo wszystko udane lata. Pod jego wodzą Sparta wywalczyła w jego siedmioletniej karierze prowadzącego 6 medali. Raz było to złoto, trzy razy srebro i dwa razy brąz. Jak łatwo policzyć tylko jeden sezon nie przyniósł pod jego wodzą żadnego krążka. We Wrocławiu widocznie stwierdzono, że pora na świeżą krew i na nowe spojrzenie trenera-menadżera. Kto zostanie następcą Śledzia? Niebawem się na pewno o tym przekonamy.
Bayersystem GKM: Michael Jepsen Jensen - 11+2 (2,3,2,2*,2*), Jaimon Lidsey - 2 (1,0,1,-), Jakub Miśkowiak - 6+2 (1*,1*,1,3,0), Max Fricke - 9 (0,2,3,3,1), Wadim Tarasienko - 12 (2,1,3,3,3), Jan Przanowski - 0 (0,0,-), Kevin Małkiewicz - 6 (3,0,1,1,1), Kacper Łobodziński – NS
Betard Sparta: Brady Kurtz - 9 (3,3,3,0,0), Maciej Janowski - 7+2 (1,2*,u,2,2*), Bartłomiej Kowalski - 0 (0,0,0,0), Daniel Bewley - 11+1 (2*,3,2,1,3), Artiom Łaguta - 10 (3,2,2,2,1), Jakub Krawczyk - 4+1 (1*,3,0), Marcel Kowolik - 3+1 (2,1*,0), Nikodem Mikołajczyk - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz