Zamknij

Na czym polega pakt z Diabłami Sławomira Kryjoma

18:33, 17.11.2020 Aktualizacja: 14:36, 05.02.2022
Skomentuj

Sławomir Kryjom chwycił za ster w niemieckim klubie Trans MF Landshut Devils. Okazuje się, że zanim został ogłoszony menadżerem "Diabłów", pomagał w sprawach organizacyjno-regulaminowych beniaminkowi 2 ligi polskiej z Landshut.

Kryjom i władze niemieckiego klubu poinformowały, że jednym z wymogów przystąpienia do udziału w polskiej lidze jest posiadanie osoby tzw. łącznika, który będzie reprezentował klub w rozmowach z Polskim Związkiem Motorowym i Główną Komisją Sportu Żużlowego, zna regulamin rozgrywek i przede wszystkim porozumiewa się w języku polskim i angielskim lub niemiecki, by komunikacja nie stanowiła problemu.

Sławomir Kryjom (na zdjęciu w rozmowie z Adamem Skórnickim) nie zamierza przeprowadzać się do Niemiec (fot. Magazyn Żużel/Mariusz Cwojda)

Menadżerem drużyny z Landshut pozostaje nadal Klaus Zwerschina. Kryjom, były dyrektor sportowy Unii Leszno i Unibax Toruń, będzie wspierał i pomagał.

- Nie przeprowadzam się do Niemiec, będę tam spędzał jedynie weekendy - mówi Sławomir Kryjom, który na co dzień jest dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lesznie. - Na miejscu jest sztab ludzi, z którymi jestem w kontakcie. Są maile oraz inne komunikatory. Mogę zdradzić, że rozmawiamy bardzo często. Gorąco było zwłaszcza w okresie transferowym, gdzie niemal non-stop byliśmy na łączach. Teraz załatwiam takie sprawy, jak kevlary czy klubowa odzież.

Polski menedżer znalazł się w Landshut, gdyż w regulaminie pojawił się zapis, żeby zagraniczne zespoły startujące w polskiej lidze prowadziła osoba biegle władająca naszym językiem.

- Żeby nie było problemów z komunikacją między związkiem i klubem - dodaje Kryjom.

Zdaniem Kryjoma, Diabłom z Landshut udało się zmontować dobry skład, który w 2 lidze może sporo namieszać i sprawić niejedna niespodziankę. Skład został oparty na niemieckich żużlowcach. Najbardziej znany jest Martin Smoliński. Kibice w Landshut mogą zacierać ręce nie tylko z powodu, że wraca liga, ale dodatkowo będą świadkami derbów z Wolfe Wittstock.

- Mamy w Landshut małą reprezentację Niemiec, bo są tacy zawodnicy, jak Smolinski, Haertel, Huckenbeck czy Grobauer. To jest naprawdę ciekawy zespół, który może w tej lidze namieszać - zauważa leszczynianin, który podjął współpracę z niemieckim beniaminkiem polskiej 2. ligi.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%