Zamknij

Trudno w to uwierzyć, ale Polacy oglądali plecy Finów

07:29, 28.07.2022
Skomentuj

Niebywały przebieg miał pierwszy półfinał Speedway of Nations. Wydawało się przed środowym turniejem, że Polacy awansują w cuglach do rywalizacji finałowej. Tymczasem naszych zawodników wyprzedzili m.in. Finowie, którzy dokonali historycznego wyczynu.

O tym nie myśleli nawet najwięksi pesymiści. Polacy na papierze mają bardzo mocny skład, który ma walczyć o złoto w Speedway of Nations. Tymczasem w półfinale nasi zawodnicy ledwo co wywalczyli promocję do wielkiego finału, wygrywając w barażu z Niemcami. Uwagę kibiców może przykuwać reprezentacja Finlandii, która zajęła drugie miejsce ze stratą zaledwie punktu do zwycięskich Australijczyków.

Timo Lahti (fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Timo Lahti, jeden fińskich bohaterów

Historia Finów jest romantyczna. Drużyna została złożona z Timo Lahtiego, Timiego Salonena oraz Jesse Mustonena. W półfinale w Vojens na torze pojawili się dwaj pierwsi zawodnicy. Zdobyli odpowiednio 18 oraz 16 punktów, co przełożyło się na fantastyczny wynik całego zespołu. W dodatku Finowie nie przegrali żadnego wyścigu, co także musi budzić uznanie.

Kopciuszek nie wziął się znikąd

Timo Lahti jest znany szerszej publiczności od kilku sezonów. 30-latek dał się poznać jako solidny ligowiec. Uczestniczył w wielu imprezach międzynarodowych. W tym roku jedzie sezon życia po wypożyczeniu w naszych rozgrywkach do Wybrzeża Gdańsk.

Ciąg dalszy pod materiałem video:

[WIDEO]439[/WIDEO]

Timi Salonen z kolei przedstawił się wszystkim kibicom na poważnie dopiero w tym sezonie. Najpierw w U24 Ekstralidze w barwach Stali Gorzów, a następnie na poziomie drugoligowym w Stali Rzeszów. Salonen wyciąga wnioski z każdych zawodów i szybko notuje postępy.

Finlandia to kraj, który rzadko odgrywał znaczące role w światowym żużlu. Reprezentacja tego państwa po raz pierwszy awansowała do finału SoN. Gdyby brać pod uwagę historię żużla, to ostatni raz w decydującym turnieju rangi mistrzowskiej Finowie brali udział w 1989 roku.

Wówczas również chodziło o rywalizację duetów - mistrzostwa świata par. Na starcie stanęli Kai Niemi oraz Olli Tyrvainen. Finlandia zajęła piąte miejsce na dziewięć uczestniczących zespołów.

Teraz z kolei Finlandia uplasowała się przed Polską i ma powody do wielkiej radości. To Biało-Czerwoni zazwyczaj rozdają karty na imprezach rangi mistrzowskiej. Tymczasem do akcji wkroczył kopciuszek. To sprawi, że finał będzie różnorodny. Finowie zapewne marzą w sobotnim finale o co najmniej piątej lokacie, która pozwoli wyrównać wynik sprzed 33 lat.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%