Cellfast Wilki Krosno nie były faworytem 1.ligi w poprzednim sezonie, pozostając w cieniu Stelmet Falubazu Zielona Góra i Abramczyk Polonii Bydgoszcz, ale krośnieńska wataha pokazała moc i dzisiaj jest beniaminkiem PGE Ekstraligi.
[ZT]29558[/ZT]
Wilki awansowały do play off i od razu wpadły na niewygodnego rywala, czyli Landshut.
- Rywal niewygodny, gdyż tor w Landshut wcześniej sprawiał nam kłopot, ale na play off poszło. Gdy w finale trafiliśmy na Falubaz, to razem z kolegami z drużyny wiedzieliśmy, że awans jest do zrobienia - wspomina Tobiasz Musielak, który był jednym z liderów najlepszej drużyny 1.ligi w ub. sezonie.
Musielak uważa, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz byłaby w finale trudniejszym rywalem, mimo że Wilki męczyły się i musiały wyszarpać awans, wygrywając dwumecz różnicą dwóch punktów.
- Ja w play off miałem problemy, powinienem więcej osiągnąć, dołożyć punktów. Ale jakieś nerwowe ruchy, decyzje w trakcie zawodów sprawiły, że wyszło jak wyszło. Najważniejszy był awans - uważa Musielak.
[ZT]29554[/ZT]
Wilki osiągnęły sukces i po meczu w Zielonej Górze z pucharem za wygranie ligi planowały wspólną, uroczystą kolację, chwilę na świętowanie. Okazało się, że w Zielonej Górze i Krośnie Odrzańskim, nie udało się zarezerwować lokalu. Nikt nie chciał gościć zespołu, który ograł miejscowych.
- Zadzwoniłem więc do przyjaciela z Leszna, właściciela "CoCo Chicken" i Jarek ogarnął temat. Zamknął lokal i nam go udostępnił. Awans świętowaliśmy w Lesznie - wspomina popularny "Tofik".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz