Zamknij

Były prezes śmieje się z „mody na tunerów”. Podaje przykład Leigh Adamsa

21:40, 26.02.2023 Robert Duda Aktualizacja: 06:58, 27.02.2023
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

Niedawno informowaliśmy o nawiązaniu przez Martin Vaculik współpracy z "RK Racing". To firma należąca do Ryszarda Kowalskiego, uznawanego przez wielu za najlepszego żużlowego tunera na świecie. Słowacki żużlowiec wiele sobie po tej współpracy obiecuje.

[ZT]29907[/ZT]

"RK Racing" przygotowuje jednostki napędowe dla najlepszych żużlowców na świecie, m. in. Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego, Artioma Łaguty, Dominika Kubery i wielu innych. Teraz do tej grupy zawodników dołączy jeszcze Martin Vaculik.Wśród żużlowców panuje w zasadzie powszechne przekonanie, że gwarancją sukcesów na torze są silniki od dobrego tunera. Wielu twierdzą, że dobry motocykl więcej może, niż kwalifikacje i umiejętności samego zawodnika. Czy tak naprawdę jest? W temacie dobrego sprzętu i dobrze opłacanych tunerów wypowiedział dla nas były prezes Unii Leszno Rufin Sokołowski. Przywołał niezwykle ciekawy przykład Leigh Adamsa.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

- Adams wysiadając z samolotu na lotnisku w Poznaniu pierwsze co robił, to dzwonił do Pawła Jądera, który był jego mechanikiem na meczach. Leigh pytał go jaka jest temperatura w Lesznie, jaka będzie za 2-3 godziny, gdy mecz się rozpocznie - wspomina prezes Rufin Sokołowski. - Byłem lekko zdziwiony, ale Leigh tłumaczył, że warunki atmosferyczne mają kluczowe znaczenie i duży wpływ na wynik. W Lesznie miał dobry silnik, wiedział jak jest przygotowany tor i zawsze zwracał uwagę na warunki atmosferyczne.

[ZT]29906[/ZT]

- Adams korzystał z zasad termodynamiki i na ich podstawie, potrafił doskonale spasować silnik. Dlatego zawsze tak bardzo interesowały go temperatura powietrza, wilgotność, ciśnienie. Po siedmiu meczach zawoził silnik na serwis i zawsze był czołowym zawodnikiem w polskiej lidze i na arenie międzynarodowej. Ot, cała filozofia! Teraz jak któremuś zawodnikowi nie wyjdzie jeden bieg, od razu odstawia silnik, bierze następny, szuka, analizuje, i po zawodach jedzie prosto do tunera. Tam zostawia sprzęt i duże pieniądze - dziwi się były sternik leszczyńskich "Byków".

Sokołowski śmieje się, że wystarczy by zawodnik miał dobry dzień i zrobił wynik.

- Natychmiast idzie fama, kto mu robi sprzęt i ten tzw. tuner od razu jest wielki, topowy i trzeba u niego kupować silniki. Dobry zawodnik, tzn. mądry, trochę sprytny, buduje otoczenie i tuner rośnie przy nim. Wcale nie odwrotnie. Tymczasem, w żużlu od kilku lat jest to wywrócone do góry nogami i wszystko zależy od tunera - kręci głową z niedowierzaniem Sokołowski.

(Robert Duda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%