Orzeł lotem koszącym obrał niski kurs i znajduje się coraz niżej, chociaż wciąż jeszcze zachował szansę na uratowanie twarzy. Jeśli w niedzielę wygra z "Diabłami" z Landshut przedłuży swoje nadzieje. Łodzianie przed sezonem celowali w play off. Niektórzy uznawali drużynę trenera Marka Cieślaka z tzw. czarnego konia rozgrywek.
[ZT]30427[/ZT]
-W tym sezonie nasza drużyna jedzie bardzo słabo — nie owija w bawełnę i mówi wprost Witold Skrzydlewski, honorowy prezes Orła Łódź. - W dziewięciu meczach zdobyliśmy tylko sześć punktów. Przed nami w niedzielę mecz z zespołem z Landshut. To jest bardzo trudny przeciwnik, ale nie jesteśmy na straconej pozycji. Pamiętam, że kiedyś jeździło się na mecze do Daugavpils i nikt tam nie potrafił wygrać. My pojechaliśmy i wygraliśmy. Ta twierdza wówczas się zawaliła i inne kluby też zaczęły wygrywać. Może jak pojedziemy do Niemiec to też wygramy. Inne drużyny pokazały, że można. To zależy od tego z jakim nastawieniem nasi zawodnicy pojadą na ten mecz. Uważam, że stać naszą drużynę na zwycięstwo. Zainwestowaliśmy w zawodników duże pieniądze i żądamy od nich pokazania charakteru.
Witold Skrzydlewski jest rozczarowany wynikami drużyny, prowadzonej przez byłego selekcjonera reprezentacji kraju, Marka Cieślaka. Duże zastrzeżenia ma przede wszystkim do zawodników.
[ZT]30413[/ZT]
Nie wszystko jeszcze stracone. W Łodzi o tym wiedzą i liczą, że zespół zacznie zbierać punkty.
-Oczywiście możemy zająć jeszcze dobre miejsce w tabeli. Mamy jeszcze sporo punktów do podniesienia z toru. Mam nadzieję, że zawodnicy udowodnią Skrzydlewskiemu, że się myli, co do tej drużyny - kończy Witold Skrzydlewski i oczekuje na niedzielny mecz swojej drużyny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz