To jest ciekawa historia, przede wszystkim pouczająca. Opowiedział o niej Andrzej Lebiediew. Przyznał się, że, będąc chłopcem, skręcił w złą stronę.
[ZT]30517[/ZT]
Andrzej Lebiediew był gościem TV "Eleven Sports", wystąpił w Magazynie PGE Ekstraligi. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno opowiedział m. in. historię ze swojego dzieciństwa. Jak przyznał, dużo go ona nauczyła - przede wszystkim nauczyła pokory.
Lebiediew opowiedział, jak będąc 12-latkiem ukradł ze sklepu słonecznik. Na kradzieży został przyłapany i trafił na policję. Także jego mama postanowiła wyciągnąć konsekwencje, żeby syn nigdy więcej nie powtórzył błędu. Dzisiaj żużlowiec wspomina całe zdarzenie i zapewnia, że dzięki nauczce jaką dostał, nigdy więcej nie popełni takiego błędu, jak wtedy w sklepie ze słonecznikiem.
- Fajnie zachowała się moja mama, która chciała mi dać nauczkę i doniosła do zarządu klubu. Ja zacząłem już wtedy swoją karierę (w Lokomotivie Daugavpils). Gdy przyszedłem na stadion, to szef klubu Wladimir Rybnikow powiedział mi, że więcej nie chce mnie tutaj widzieć i że skończyła się moja przygoda z żużlem, bo on nie chce mieć takich ludzi w klubie. To wszystko nauczyło mnie pokory - opowiada Lebiediew.
[ZT]30516[/ZT]
Wtedy 12-letni Andrzej dostał za swoje - w klubie został odsunięty na 6 miesięcy.
- To było już po sezonie, ale straciłem z pół roku. Szkółka jeździła na motocrossie, a ja wszystko obserwowałem z drugiej strony drogi. Aż w końcu otrzymałem informację, że w czwartek o 6 rano mam trening na salce i mam przyjść. To też był duży stres, żeby po tym wszystkim spojrzeć kolegom i trenerowi w oczy - wspomina żużlowiec reprezentacji Łotwy i Wilków Krosno.
Artur Bielecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz