Większych emocji chyba nie mogli wymarzyć sobie kibice na Stadionie Olimpijskim. Ostatni, 20 wyścig, rozstrzygnął, która reprezentacja narodowa wygra Drużynowy Puchar Świata. Ciężar odpowiedzialności udźwignął Maciej Janowski, pieczętując zwycięstwo biało-czerwonych w 20. biegu.
[ZT]30763[/ZT]
- To był najważniejszy start w tym roku i wiadomo, jakie towarzyszyło mu napięcie i oczekiwania kibiców - potwierdza trener żużlowej reprezentacji Polski Rafał Dobrucki. - Przystępowaliśmy do zawodów z poziomu zero. Bo i trening z uwagi na zapowiadane deszcze odbył się w takich warunkach, a nie innych. My jako reprezentacja, która nie startowała w eliminacjach, mieliśmy mało odjechanych kółek na Stadionie Olimpijskim. Dlatego błędów i poszukiwania najlepszych ustawień nie brakowało. To co zauważyli zawodnicy i o czym mówili: tor nie ułatwiał zadania. Praktycznie po każdej serii biegów musieliśmy zmieniać, szukać, wprowadzać korekty w sprzęcie.
Trener Dobrucki po zawodach przyznał, że kusiło go, żeby skorzystać z rezerwowego Janusza Kołodzieja wcześniej, niż w ostatniej serii biegów.
- Ale chłopacy byli w rytmie startowym i to mnie powstrzymywało. Uznałem, że wprowadzenie Janusza będzie większym ryzykiem, niż szukanie w ustawieniach sprzętowych, jakich cały czas dokonywali nasi zawodnicy. Wprowadzenie Janusza Kołodzieja to był strzał. Janusz miewa wyścigi, które czasem przeczą fizyce. Przecież już nieraz zdarzało się, że przyspieszał tam gdzie inni tego nie robili, albo wyprzedzał w takich miejscach na torze, gdzie inni nawet o tym nie pomyśleli. Spróbowaliśmy. Jeśli by się udało, to nie wykluczone, że pojechałby w następnych biegach. Wszystko zależało, jak ten jego pierwszy start wypadnie.
Biegi nominowane to była prawdziwa loteria. Mogło zdarzyć się wszystko, gdyż cztery zespoły cały czas pozostawały w grze - walczyły o medale. Co w tej sytuacji decydowało o ustawieniu taktyki w polskiej ekipie?
[ZT]30755[/ZT]
- Brałem pod uwagę pola startowe i moment, w którym pojadą poszczególni zawodnicy - tłumaczy selekcjoner biało-czerwonych. - Poza tym, Dominik Kubera zdecydował się na zmianę motocykla. Startował z pierwszego pola i to też było ryzykowne w takim momencie. Ale muszę dodać, ze Dominik inżynieryjnie jest bardzo sprawny i wierzyłem, że zmiana motocykla nie będzie odbiegać od tego, co prezentował wcześniej. Ostatni bieg to już była eksplozja emocji. Nie obawiałem się, że Maciej Janowski może nie udźwignąć ciężaru odpowiedzialności. Bardziej bałem się, że nie będzie miał na czym tego dokonać, bo nie był aż tak szybki jak potrafi. Maciek był dzisiaj szybszy, niż jego motocykl - zakończył z uśmiechem, szczęśliwy trener-selekcjoner najlepszej drużyny żużlowej na świecie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz