INNPRO ROW Rybnik, pomimo ambitnej postawy nie sprostał na swoim torze zespołowi z Grudziądza, który dzięki tej wygranej jest jedną nogą w play-off.
[ZT]38159[/ZT]
Rybniczanie, którzy powrócili do ustawienia z Nicki Pedersenem wysyłając na ławę Gleba Czugunowa bardzo długo przeciwstawiali się rywalowi z kujawsko-pomorskiego. Sensacyjnie zakończył się bieg juniorów, w którym para: Tkocz-Trześniewski pokonała dubletem Małkiewicza i Przanowskiego. Gospodarze w trzecim biegu wygrali ponownie, choć tym razem 4:2 i powiększyli przewagę do 4 ,,oczek”. Gołębie miały problemy na rybnickim torze, co prawda szybko wyrównali stan meczu po triumfie Małkiewicza i Tarasienki nad Holderem i Tkoczem, ale długo nie mogli złamać oporu Rekinów, które walczyły bardzo dzielnie, pomimo swoich kadrowych niedoskonałości. W 12 wyścigu wszystkich zaskoczył Kacper Pludra, który śmiałym atakiem wyprzedził Jaimona Lidseya, a że trzeci przed Łobodzińskim dojechał Trześniewski, to ROW znów był na prowadzeniu (37:35). Dodajmy, że dla Pludry była to pierwsza ,,trójka” w meczu ligowym od skończenia wieku juniora! To był jednak koniec radości gospodarzy, którzy w końcówce zostali rozbici. Trzy ostatnie biegi, to pełna dominacja GKM, który pokazał dlaczego walczy o inne, aniżeli beniaminek, cele.
Rozpoczęło się od niegroźnego upadku Tungate'a, który nie miał swojego dnia. W pierwszym z biegów nominowanych znów Tungate pojechał słabo, podobnie jak Pedersen, który przez całe zawody był bardzo wolny. 14 wyścig przesądził o triumfie gości, którzy dobili rywala ze Śląska na sam koniec odnosząc trzecią podwójną wygraną z rzędu, co skończyło się ich pewnym zwycięstwem 50:40.
Przez 12 wyścigów nic tego nie zapowiadało, ale gdy trzeba było, to Grudziądzanie pokazali jednak swoją siłę. Ten wynik oznacza tyle, że ekipa dowodzona przez Roberta Kościechę jest już jedną nogą w play-off. Oczywiście, matematyczne szanse na to ma wciąż jeszcze zespół z Zielonej Góry, ale za bardzo nikt nie wierzy w to, że ta drużyna wygra na koniec sezonu zasadniczego w wyjazdowym starciu z mistrzem Polski z Lublina.
Mecz przy Gliwickiej zakończył się więc zgodnie z przewidywaniami, choć ROW miał swoje ,,momenty”. Niestety tak dziurawym składem nie był w stanie nic więcej zrobić. Pewniakiem znów był osamotniony Drabik.
-Zabrakło punktów Tungate'a, Holdera i Pedersena. Cieszy za to postawa juniorów. Było u nich widać wolę walki i chęci. Widać to zresztą na treningach. W końcu lepiej zaprezentował się też Kacper Pludra. Więc jakieś pozytywy po tym meczu mimo przegranej są – przyznał Piotr Żyto, trener gospodarzy.
Po drugiej stronie barykady w końcu dobry mecz na wyjeździe odjechał Jakub Miśkowiak, który miał prędkość i nie popełniał błędów. ,,Misiek” sprawił sobie tym występem przyjemny prezent urodzinowy.
-W ostatnich tygodniach byłem pogubiony. Wiele rzeczy u mnie nie grało, ale dzisiaj od początku było świetnie – powiedział Jakub Miśkowiak.
INNPRO ROW: Nicki Pedersen - 6 (2,1,2,1,0), Chris Holder - 6+1 (1,3,1*,1,0), Kacper Pludra - 4+1 (w,0,1*,3), Maksym Drabik - 12 (3,3,2,3,1), Rohan Tungate - 6 (1,2,2,w,1), Kacper Tkocz - 3 (3,0,0), Paweł Trześniewski - 3+1 (2*,0,1), Jesper Knudsen - ns
Bayersystem GKM: Max Fricke - 10+1 (3,3,0,2,2*), Jaimon Lidsey - 10+1 (2,1,3,2,2*), Jakub Miśkowiak - 11+1 (1,2,3,2*,3), Wadim Tarasienko - 4+2 (2*,1*,1,0), Michael Jepsen Jensen - 11 (0,2,3,3,3), Kevin Małkiewicz - 4 (1,3,0), Jan Przanowski - 0 (0,0,-), Kacper Łobodziński - 0 (0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz