- To był jeden z najpiękniejszych turniejów o Drużynowy Puchar Świata - ocenił Ove Fundin, legendarny szwedzki żużlowiec sprzed lat. To właśnie jego imię nosi trofeum, które jest wręczane najlepszej drużynie globu, czyli zwycięzcy.
[ZT]30786[/ZT]
Fundin ma 90 lat, ale nie mógł odmówić sobie przyjemności odwiedzenia Polski. Były żużlowiec, legenda czarnego sportu, pięciokrotny indywidualny mistrz świata mieszka i sportową emeryturę spędza we Francji. Do Polski przyjechał z przyjaciółmi na tydzień. Najważniejszy dla niego był przez ten tydzień żużel i Drużynowy Puchar Świata, ale miał też okazję zwiedzać. Fundin we Wrocławiu pełnił rolę ambasadora mistrzostw. Był gościem na stadionie i w telewizji transmitującej zawody.
- Tegoroczny finał DPŚ miał w sobie wszystko - wielkie emocję, dramaturgię, ścisk w klasyfikacji i piękne wyścigi. Wygrali Polacy, zasłużyli na słowa uznania i gratulacje. Ja jednak muszę i chcę dodać, że świetnie jeździły także pozostałe reprezentacje. Do ostatniego biegu ważyły się losy medali i miejsca na podium. To było coś pięknego. Nawet pogoda była dzisiaj z nami i poczekała z opadami deszczu aż do wręczenia medali i trofeów - cieszy się Ove Fundin.
[ZT]30784[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz