Ten kto spodziewał się jeszcze emocji w rewanżowym spotkaniu o brąz w PGE Ekstralidze mocno musiał się rozczarować. Apator zdominował ebut.pl Stal Gorzów, wygrywając także w rewanżu 54:36.
[ZT]35772[/ZT]
To był i tak najniższy wymiar kary dla gości, którzy odjechali po prostu słabe zawody. Już początek spotkania ustawił to spotkanie. Trzy wygrane wyścigi, w tym dublet juniorów wyprowadził Apator na prowadzenie 13:5. Goście postawili się w dwóch kolejnych biegach, odnosząc też pierwsze indywidualne zwycięstwo za sprawą Oskara Fajfera, który w przeszłości reprezentował Apatora jeszcze za czasów juniorskich.
Anioły dwa kolejne potężne ciosy wyprowadziły w 6 i 7 biegu. Walki nie nawiązali tam nawet liderzy gości, czyli Martin Vaculik oraz Anders Thomsen. Ten drugi zresztą po chwili się wycofał z zawodów, odczuwając skutki upadku z Pardubic, gdzie wywalczył sobie powrót do Grand Prix. Stal była bezradna. W 9 i 10 biegu znów przegrywała i zanosiło się na ciężki nokaut. Apator prowadził 41:19, bo cały zespół zdobywał punkty mając w sumie pięciu dobrze, bądź bardzo dobrze punktujących zawodników. W dodatku goście stracili drugiego ze swoich liderów, mianowicie Martina Vaculika, który zanotował upadek i z podejrzeniem kontuzji prawego obojczyka opuścił tor w karetce pogotowia. Na stadionie, ale nie tylko zaczęto się zastanawiać czy goście dobiją w tym spotkaniu do 30 punktów. W tamtym momencie wyglądało na to, że będzie to bardzo trudne zadanie.
Na szczęście dla gości Apator ,,pomógł” rywalowi, bo po trzech wyścigach w parkingu pozostał Emil Sajfutdinow. Z kolei Roberta Lamberta zabrakło w biegach nominowanych, dzięki czemu więcej szans na pokazanie się dostali juniorzy. W pięciu ostatnich wyścigach gościom udało się odrobić 4 punkty po dwóch zwycięstwach 4:2, ale całe spotkanie swobodnie i na dużym luzie wygrał KS Apator Toruń, który swój sukces mógł świętować już po 10 biegu.
[reklama.sprawdź]
Cały mecz zakończył się wynikiem 54:36. Nie było więc wątpliwości, kto z tej dwójki zasłużył bardziej na brązowe medale. Apator sięgnął po nie drugi raz z rzędu. Stal, która nie ma ostatnio najlepszej prasy obeszła się smakiem, co było do przewidzenia już po pierwszym przegranym meczu na domowym torze.
-Każdy do meczów podchodzi z chłodną głową, ale jeżeli w ostatnim momencie coś się zmienia, na dwa decydujące o brąz mecze, to myślę, że to nie pomaga, a wręcz destabilizuje drużynę i wytrąca z rytmu. To były zbyt szybkie i nerwowe ruchy. Wcześniej mieliśmy jakieś ustalenia, odnośnie choćby przełożeń w Gorzowie. To wszystko było ustalane z trenerem. Teraz zaczynamy praktycznie od zera. Szkoda, że tak się stało, bo według mnie stać nas było na ten medal – przyznał Jakub Miśkowiak, zawodnik ebut.pl Stali.
-Jesteśmy szczęśliwi. Medal się nam marzył. Fajnie, że takim akcentem żegnam się z drużyną na przynajmniej rok. Apator jest dla mnie wyjątkowy. Na pewno łezka w oku się kręci – przyznał po swoim ostatnim meczu w tym sezonie Paweł Przedpełski, który w nowym sezonie reprezentował będzie Texom Stal Rzeszów.
KS Apator: Patryk Dudek - 12+2 (3,2*,2*,2,3), Robert Lambert - 12 (3,3,3,3,-), Paweł Przedpełski - 10 (1,2,3,2,2), Wiktor Lampart - 3+1 (1,1*,1,0), Emil Sajfutdinow - 9 (3,3,3,-,-), Antoni Kawczyński - 3 (3,0,0,0,d), Krzysztof Lewandowski - 5+3 (2*,2*,1*,0), Nicolai Heiselberg - NS
ebut.pl Stal: Martin Vaculik - 3 (2,1,w,-,-), Szymon Woźniak - 9+1 (2,0,1,3,2,1*), Oskar Fajfer - 9+2 (0,3,1*,1,1*,3), Jakub Miśkowiak - 9 (2,0,2,0,3,2), Anders Thomsen - 0 (0,d,-,-), Oskar Paluch - 6+1 (1,1*,1,2,1), Jakub Stojanowski - 0 (0,-,0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz