6,5 miliona złotych, tyle ma wynosić dług licencyjny Stali Gorzów. Ponad 2 miliony zasiliły ostatnio konto klubu jako ostatnia transza pieniędzy z PGE Ekstraligi. Do zasypania tej dziury potrzebne jest więc dalej 4,5 miliona. O takich kwotach dowiedzieliśmy się w czwartek podczas konferencji prasowej.
[ZT]35933[/ZT]
[reklama.sprawdź ceny]
To jednak nie cały dług Stali, w której miasto przeprowadza audyt finansowy. Te pieniądze, o których piszemy wyżej są po prostu potrzebne na już. Całkowity dług klubu prawdopodobnie przekracza i to znacznie kwotę, o której pisaliśmy wcześniej, czyli 10 milionów. W sumie kibice podczas konferencji nie dowiedzieli się niczego nowego. Nie było żadnych większych konkretów.
Była za to długa przemowa, a dopiero potem pytania dziennikarzy. Wiemy za to, że większość długu licencyjnego to zobowiązania wobec zawodników. To jakieś 75 procent z podanej kwoty. Pozostałe zobowiązania dotyczą: Discovery (nie do końca rozliczone Grand Prix), MOSiR, ale i ZUS-u.
[reklama.sprawdź ceny]
Dowiedzieliśmy się za to, że Stal ma zostać uratowana poprzez zrzutki zarówno sponsorów, jak i kibiców. Dla wizerunku klubu, ale i ogólnie co za tym idzie taka zrzutka, to wizerunkowa porażka. Przecież kibice i tak byli dużym sponsorem drużyny. Płacili za bilety, karnety czy gadżety klubowe i nie były to najmniejsze pieniądze, których w klubie brakowało prawdopodobnie już w poprzednich sezonach. Dług musiał z całą pewnością narastać, skoro teraz doszedł do niebotycznych rozmiarów.
Na konferencji pojawił się pełniący obowiązki prezesa Dariusz Wróbel, który na tę chwilę zastępuje dotychczasowego prezesa Waldemara Sadowskiego, który zrezygnował z prowadzenia klubu. Gdzie była reszta zarządu? Wróbel przekazał, że ma deklaracje od sponsorów na większe sumy. Jakie? Te nie padły. Jeszcze wcześniej sponsorzy podczas innego spotkania deklarowali zasilenie kasy kwotą miliona złotych.
[reklama.sprawdź ceny]
Zrzutka ruszyła krótko po czwartkowej konferencji. Nazajutrz, czyli w piątek rano widniała na niej kwota ponad 150 tysięcy złotych, a do jej końca pozostały nieco ponad trzy doby. Przewidziano też emisję akcji. Choć tej ostatniej operacji nie da się przecież zrobić ot tak na ,,pstryknięcie palcami”...
Winni długów Stali, tak wynikało ze słów Wróbla są wszyscy, tylko nie klub, a przede wszystkim źle zarządzana Ekstraliga i telewizja... Trudno to nawet skomentować. Ponad stan raczej żyć musiała Stal, oferując zawodnikom kontrakty jak się okazuje bez pokrycia w budżecie na zasadzie jakoś to będzie... Zresztą poza zawodnikami na pieniądze czeka też na pewno przynajmniej część obsługi zawodów.
- Prosimy wszystkich o pomoc, rozpoczynamy zrzutkę. Wierzę, że to zrobimy. Sytuacja jest taka, że nie mamy skąd wziąć tych pieniędzy. Mamy też różne przedmioty na sprzedaż. Jeśli kwoty 4,5 mln złotych nie zbierzemy ogłoszę upadłość i wtedy wszystkie pieniądze i licytacje zostaną odwołane, a pieniądze zwrócone. Nie chcę złotówki bez dania gwarancji ludziom – mówił pełniący obowiązki prezesa - Dariusz Wróbel.
[reklama.sprawdź ceny]
Dodajmy, że Stal nie może się już ratować żadnym kredytem, bo nie posiada już takich zdolności. Klub deklaruje też, że pomimo fatalnej sytuacji finansowej nie ma mowy o wypożyczeniu liderów zespołu: Martina Vaculika i Andersa Thomsena. Wszyscy mają pozostać w Stali Gorzów na przyszły sezon, oczywiście zakładając, że to o czym pisaliśmy wyżej się uda.
Reasumując. Nie wygląda to zbyt optymistycznie. Są jakieś próby ratowania konającego klubu, ale czy w tak krótkim czasie da się jeszcze coś ,,wyczarować”? Nawet najzagorzalsi fani ,,Staleczki” nie mają w sobie zbyt wiele wiary w powodzenie tego pospolitego ruszenia. Są poważne obawy, że jest o wiele za późno...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz