Niespodzianki w pierwszym piątkowym spotkaniu PGE Ekstraligoi nie było, choć INNPRO ROW Rybnik z mozołem odrabiał straty poniesione w pierwszej fazie spotkania. Górą, zgodnie z przewidywaniami była jednak Betard Sparta Wrocław, aspirująca do walki o najwyższe cele.
[ZT]37516[/ZT]
Spotkanie w Rybniku nie było niestety jakimś pasjonującym widowiskiem. Mocno ubity tor, a do tego dość śliski sprawiał, że w dużej mierze o wszystkim decydował start i dojazd do I łuku. W pierwszym biegu Rybniczanie mogli się cieszyć, gdy z drugiego pola ,,wypalił” Nicki Pedersen, nie dając szans Kowalskiemu i Łagucie. Nicki potem jednak zgasł, choć na koniec meczu przy jego nazwisku pojawiła się całkiem pokaźna liczba punktów.
Wrocławianom wystarczyły cztery kolejne wyścigi, by zbudować 14-punktową przewagę (8:22). 2:4, 1:5, 1:5, 1:5. Taka seria większość zespołów położyłaby już na łopatki. Później jednak mecz się wyrównał. Lekką przewagę nawet miał zespół z Rybnika, ale miało się też wrażenie, że Sparta to kontrolowała. Po 13 biegach różnica zmalała jednak do 8 punktów i na Śląsku wciąż żyła jeszcze nadzieja na choćby jeden duży punkt.
Ta nadzieja zgasła po 14 biegu, kiedy potrzebne dwa punkty w powtórce wyścigu, po upadku Kowalskiego przywiózł Maciej Janowski,. W ostatnim biegu goście powrócili do wygrywania. Triumfując dubletem za sprawą prawie nieomylnego Kurtza oraz Bewleya, co ostatecznie dało zwycięstwo gościom 50:40.
Wygrała drużyna lepsza, mająca mocniejszych liderów, choć mocno w Sparcie zawiódł bezbarwny Artiom Łaguta. Inni jednak z powodzeniem wszystko nadrabiali, jak choćby Marcel Kowolik. Junior Spartan po dwóch startach miał 6 punktów. W 10 biegu stoczył pasjonujący bój z Glebem Czugunowem, który zakończył się poważną kraksą. Zawodnik gospodarzy zauważył lukę na przeciwległej prostej i wjechał w nią pod bandą. Kowolik zjeżdżał jednak delikatnie do zewnętrznej.
W wyniku tej ,,ciasnej” akcji doszło do zahaczenia się obu i poważnego upadku. Kowolik zeskoczył w dość nienaturalny sposób z motocykla. Z kolei Czugunow z impetem uderzył w bandę, która ponownie się uniosła i wciągnęła żużlowca. Młodszy z zawodników się pozbierał, choć był wyraźnie obolały. Ten drugi tor opuszczał na noszach. Był przytomny, ale nie był zdolny do dalszej jazdy, choć prawdopodobnie obyło się bez poważniejszych urazów. To była sytuacja torowa, w której nikt nie chciał odpuścić. Sędzia zdecydował się na wykluczenie zawodnika gości, sugerując się prawdopodobnie tym, że ten zjeżdżał do bandy.
Suma summarum wygrał zespół, który był typowany do zwycięstwa, choć można do postawy Spartan mieć kilka uwag. Chodzi o cały ciąg biegów, w których goście nie potrafili drużynowo wygrać już ani razu, aż do wspomnianego 15 biegu, kiedy losy meczu były już rozstrzygnięte.
Rybniczanie z kolei niczym nie zaskoczyli. Owszem, gonili wynik, ale nie mieli zbyt wielu atutów, poza Tungat'em, walecznym Drabikiem i chwilami niezłym Pedersen, który w wielu przypadkach mocno kontrował motocykl w łukach, na czym wyraźnie tracił szybkość.
Liderem gości był z kolei znający doskonale tor w Rybniku, wspomniany już wyżej Kurtz, który jednak raz, po fantastycznym ataku został wyprzedzony przez Maksa Drabika.
-Dziękuję wszystkim fanom za ciepły odbiór. Miło było tutaj wrócić. Trochę dziwnie było znajdować się po przeciwnej stronie parkingu. Zawsze lubiłem ten tor, nawet zanim zostałem zawodnikiem tego klubu – przyznał Australijczyk.
W ekipie gospodarzy znów jednym ze skuteczniejszych zawodników był Rohan Tungate, a więc zawodnik, o którym tuż przed sezonem mówiło się, że będzie zmuszony do poszukania sobie nowego klubu. Filigranowy żużlowiec z Antypodów po raz kolejny jednak udowodnił, że ma swoje ambicje i że stać go na dobre występy na torach PGE Ekstraligi.
-Byłbym zadowolony, gdybym zdobył kilka punktów więcej. Spisaliśmy się jako zespół całkiem nieźle w drugiej części spotkania, a jeśli chodzi o tor i jego przygotowanie, no to cóż, to był beton Jak beton – te ostatnie słowa Tungate wypowiedział w języku polskim, wyraźnie mając z tego frajdę i zabawę.
INNPRO ROW: Nicki Pedersen - 10+1 (3,2,1,1*,3), Maksym Drabik - 11+1 (1,1*,3,2,3,1), Jesper Knudsen - 3 (0,-,2,-,1), Gleb Czugunow - 2 (1,1,-,-), Rohan Tungate - 9 (0,3,2,3,1,0), Maksym Borowiak - 0 (0,0,-), Paweł Trześniewski - 4+1 (2,0,1*,1), Kacper Pludra - 1 (0,1)
Betard Sparta: Artiom Łaguta - 3+1 (1*,2,0,0), Maciej Janowski - 9+2 (2*,1*,2,2,2), Bartłomiej Kowalski - 7+1 (2,2*,3,0,w), Daniel Bewley - 10+2 (2*,3,0,3,2*), Brady Kurtz - 14 (3,3,3,2,3), Marcel Kowolik - 6 (3,3,w), Nikodem Mikołajczyk - 1 (1,0,0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz