Zamknij

PSŻ lepszy od Ostrovii!

12:05, 13.06.2025 Aktualizacja: 12:17, 13.06.2025
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

W czwartkowe popołudnie kibice na stadionie Golęcin w Poznaniu przeżyli prawdziwy rollercoaster emocji. W derbowym starciu Metalkas 2. Ekstraligi PSŻ Poznań pokonał Moonfin Malesę Ostrów 46:44, zapewniając sobie zwycięstwo dopiero w ostatnim biegu.

[ZT]37699[/ZT]

Spotkanie od samego początku było wyrównane. Obie drużyny jechały punkt za punkt, a losy meczu ważyły się do samego końca. Bohaterem gospodarzy był Ryan Douglas, który zdobył 12 punktów i był liderem PSŻ. Wspierali go Matias Nielsen (9+2), Norick Bloedorn (9) i Bartosz Smektała (6+3). Z kolei dla Ostrowian najlepiej punktowali Frederik Jakobsen (12), Oliver Berntzon (11) oraz Grzegorz Walasek (10).

Ostateczny rezultat został przesądzony dopiero w 15. biegu, który zakończył się remisem 3:3 – wystarczającym, by PSŻ utrzymał minimalną przewagę i dopisał sobie cenne dwa punkty w tabeli. Wygrana w derbach może być dla poznaniaków kluczowa w dalszej walce o play-offy. Teraz przed nimi kolejne wyzwania, ale widać, że zespół odzyskał formę i wiarę we własne możliwości.

Powiedzieli po meczu [materiały prasowe  Moonfin Malesa Ostrów]

 

Kamil Brzozowski, trener  Moonfin Malesa Ostrów
Walczyliśmy do końca, zabrakło troszeczkę tych punktów. Fajnie, że się postawiliśmy, bo każdy z nas odrabiał straty. Wiadomo było, że to będzie ciężki mecz – zwłaszcza po naszej ostatniej porażce z Bydgoszczą – ale walczyliśmy. Tylko co z tego, skoro te punkty nie zostały dopisane do tabeli. Teraz szykujemy się już na kolejny mecz – w Tarnowie – i chcemy tam zdobyć nasze pierwsze wyjazdowe zwycięstwo.

Prowadzenie zespołu z „ZZ-tką” to trudne zadanie, bo trzeba obserwować, kto jest w danej chwili w dobrej dyspozycji, kto ma przerwy, kto nie jedzie trzech biegów pod rząd. Na szczęście mam wsparcie trenera Chomskiego i kierownika Kamila Gińskiego – wspólnie dajemy radę.

Jeśli chodzi o Sebastiana Szustaka – wygrał pierwszy bieg, jak to zwykle u niego w tym sezonie, ale potem było już tylko gorzej. Dziś było na tyle słabo, że nie dostał kolejnych szans. Po prostu broniliśmy wyniku. Filip Seniuk „odpalił”, jechał bardzo dobrze, więc postawiliśmy na młodego – kiedyś musi przyjść ten moment, by młodzież się wybiła. Pierwszy bieg w wykonaniu Sebastiana był bardzo dobry. Potem, podejrzewam, że nie było żadnej korekty sprzętu. Tor się zmienił – otworzył się, przestawił – i powinna była nastąpić zmiana ustawień motocykla. Ale nie zdążyli tego zrobić i to zadecydowało.

Mecz był bardzo wyrównany, cały czas na styku. W 14. biegu nie kusiło mnie, żeby mimo wszystko dać Sebastiana z krawężnika – ale on był już praktycznie wyłączony z meczu od połowy zawodów, tor się zmieniał, a on sam pewnie nie wiedział, co założyć, by pomóc drużynie. Ta „jazda w kratkę”, czyli że każdemu trafił się słabszy wyścig – to wynika z charakterystyki toru. To tor płaski, trzeba wszystko rozegrać na pierwszym łuku i uciekać do przodu. Jak zostajesz z tyłu – trudno coś odrobić. Do tego dochodziły awarie – Fretka miał problem z gaźnikiem, kamyk wpadł i motocykl nie chciał jechać. Szczęście, że zdążyli to naprawić.

Filip Seniuk też miał defekt – dokładnie taki sam jak Fretka. Przez drobny kamień. Niestety, pechowa porażka – a takie bolą podwójnie, bo przegraliśmy tylko dwoma punktami. Mimo to wierzymy, że w Tarnowie uda się zdobyć punkt bonusowy. Paweł Sitek – po świetnym meczu w Lesznie, gdzie był rewelacją – dzisiaj nieco obniżył loty. To efekt młodego wieku. Każdy chce, żeby młody zawodnik od razu robił punkty, ale dziś doszły też problemy sprzętowe. Mamy nadzieję, że znaleźliśmy przyczynę i w Tarnowie będzie lepiej.

Olierson? Sprzętowo już się ogarnął – dziś było zupełnie inaczej niż w niedzielę w Bydgoszczy. Po ostatnim meczu spędził sporo czasu w warsztacie w Bydgoszczy u Sławka Horaja. Był też trening w Gnieźnie – i efekty było dziś widać.

Nastawienie przed Tarnowem? Takie jak zawsze – jedziemy po zwycięstwo, by w końcu zdobyć punkty na wyjeździe. 
Norbert [Norbert [Krakowiak nie wystartował w tym meczu - przyp. red.] był z nami, bo jeździł tu niedawno, ma doświadczenie, chcieliśmy, by podpowiedział, jak się tor zachowuje. A jeśli chodzi o ewentualne poszukiwania zastępstwa dla Luke'a Beckera – na razie chcemy jechać dalej z obecnym składem. Choć nie ukrywam, że jakieś rozmowy z innymi zawodnikami już się toczyły. Myślę, że wkrótce coś się wyjaśni.

Frederik Jacobsen, zawodnik  Moonfin Malesa Ostrów

Ścigaliście się dziś łeb w łeb z gospodarzami, ale to oni ostatecznie zgarnęli zwycięstwo. Jak oceniasz dzisiejsze starcie?
Myślę, że jako drużyna zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Tego właśnie potrzebowaliśmy. W poprzednich spotkaniach brakowało nam dosłownie kilku punktów – tu jakaś drobna pomyłka, tam awaria sprzętu na torze. Dziś pokazaliśmy charakter i zgranie. Szczerze mówiąc, możemy być dumni z tego, jak podeszliśmy do tego meczu. Choć czujemy, że zasłużyliśmy na nieco więcej niż to, co ostatecznie udało się zdobyć, to jednak są powody do optymizmu. To był ważny krok naprzód – pokazaliśmy, że potrafimy funkcjonować jak prawdziwy zespół i wierzymy w siebie.
Jesteście niemal na półmetku sezonu. Za kilka dni wyjazd do Tarnowa. Co myślisz o tym spotkaniu?
To będzie kluczowy mecz. Musimy wywalczyć dobry wynik, żeby utrzymać pozycję w tabeli na półmetku sezonu. Wiadomo, że jesteśmy teraz w trudnym momencie – wypadł nam Luke, a to duża strata. Brakuje nam jednego zawodnika i w dłuższej perspektywie to naprawdę duże wyzwanie. Musimy teraz jeszcze mocniej postawić na jedność zespołu – stworzyć zwartą grupę, zbudować chemię i jechać wspólnie, jak dziś – a nawet lepiej. Po tym meczu jestem przekonany, że zmierzamy w dobrym kierunku. Widać pozytywne nastawienie u wszystkich. Ja też jestem dobrej myśli i nie mogę się już doczekać kolejnych spotkań.
Wyglądało dziś, że ty i Cuber [Oliver Berntzon – przyp. red] złapaliście naprawdę dobry rytm.
Zdecydowanie tak. Ciężko pracujemy, żeby wszystko działało jak trzeba. Chcemy wygrywać tak samo mocno, jak kibice chcą, żebyśmy wygrywali. Brakuje nam dosłownie tych kilku procent, ale jesteśmy coraz bliżej. Sezon wciąż jest długi, więc prosimy kibiców, żeby nadal byli z nami. Będzie dobrze – jestem tego pewien. Odbijemy jeszcze sporo punktów.

PSŻ Poznań - Moonfin Malesa Ostrów 46-44

Hunters PSŻ Poznań:
- Matias Nielsen 9+2
- Szymon Szlauderbach 0
- Norick Bloedorn 9
- Bartosz Smektała 6+3
- Ryan Douglas 12
- Kacper Teska 1+1
- Tobiasz Musielak 4
- Francis Gusts 5

Moonfin Malesa Ostrów:
- Grzegorz Walasek 10
- Oliver Berntzon 11
- Sebastian Szostak 3
- Frederik Jakobsen 12
- Filip Seniuk 7+1
- Paweł Sitek 1+1


 

(AJ/mat. prasowe)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%