To było jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze Grand Prix w historii tej imprezy. Tor w Manchesterze poza pierwszą serią, kiedy było zbyt dużo wody, dał fanom speedwaya ogromną dawkę emocji. Impreza zakończyła się triumfem Daniela Bewleya, ale w finale popis jazdy dali też Bartosz Zmarzlik oraz Brady Kurtz.
[ZT]37701[/ZT]
Dwóch pierwszych zawodników klasyfikacji przejściowej przed pierwszym z turniejów w Manchesterze wjechało bezpośrednio do finału, choć nie były to występy bezbłędne. Jako pierwszy awans zapewnił sobie Polak, a z potknięcia Maksa Fricke'a po chwili skorzystał jego rodak, czyli Brady Kurtz.
Widowiskowo jeździł też Daniel Bewley, który wygrał drugi z wyścigów ostatniej szansy, podobnie jak chwilę wcześniej Fredrik Lindgren, rozpędzający się w swoim stylu po ,,płocie”. Obaj do perfekcji potrafili wykorzystać widowiskowo linię jazdy po zewnętrznej, choć trzeba powiedzieć, że można było z powodzeniem szukać rozwiązań środkiem toru, czy przy ,,kredzie”. Tego dnia działo się tak dużo, że można by było napisać elaborat z ofensywnych, jak i defensywnych akcji w poszczególnych wyścigach. Jeden bieg potrafił przynieść tyle ,,mijanek” ile niekiedy przynosi cały mecz ligowy.
Finał też nie zawiódł. Zmarzlik przegrał moment startowy, zamknięty przez Bewleya, ale Brytyjczyk był cały czas atakowany przez Polaka oraz Bradyego Kurtza. Dwa pierwsze okrążenia można było oglądać na stojąco, bo był to spektakl jakich mało. Brytyjczyk dowiózł pierwsze miejsce, choć Zmarzlik z Kurtzem wyczyniali cuda na torze, podobnie jak zawodnik gospodarzy. Wydawało się, że za chwilę kolejność na mecie może zostać wywrócona do góry nogami. Ostatecznie swoje chwile radości mieli fani z Wysp Brytyjskich.
Zmarzlik zameldował się na drugim miejscu i znów zyskał minimalnie w klasyfikacji nad Kurtzem, choć trzeba dodać, że w popołudniowych sprintach lepszy był Australijczyk, choć nie wygrał, bo wówczas najlepszy okazał się Martin Vaculik. Słowak w turnieju jechał nieźle, ale przepadł jak sześciu innych zawodników w wyścigu ostatniej szansy.
Niestety blado wypadł drugi z biało-czerwonych, czyli Dominik Kubera. Polak nie za bardzo wiedział jak obierać ścieżki na torze, który dawał wiele linii do ataku. Prowadzenie po starcie czy pierwszym łuku na torze w Manchesterze nie dawało żadnej pewności, że dojedzie się na pierwszym miejscu. Kubera przekonał się o tym w swoim ostatnim biegu, kiedy prowadził, ale w łatwy sposób minęli go Bewley i Lambert, wydzierając mu szansę występu w dalszej fazie imprezy.
1. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 14+3 (1,2,3,2,3,3) - 20 pkt GP
2. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 14 (3,1,2,3,3,2) - 18
3. Brady Kurtz (Australia) - 13 (2,3,3,1,3,1) - 16
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 8+3 (2,3,0,1,2,0) - 14
5. Jack Holder (Australia) - 11+2 (0,3,2,3,3) - 12
6. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 7+2 (2,2,1,0,2) - 11
7. Martin Vaculik (Słowacja) - 10+1 (3,1,1,3,2) - 10
8. Mikkel Michelsen (Dania) - 8+1 (3,2,2,1,0) - 9
9. Max Fricke (Australia) - 12+0 (2,3,3,3,1) - 8
10. Jan Kvech (Czechy) - 6+0 (3,1,0,2,0) - 7
11. Charles Wright (Wielka Brytania) - 5 (0,0,3,1,1) - 6
12. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 5 (1,0,2,0,2) - 5
13. Dominik Kubera (Polska) - 5 (0,2,0,2,1) - 4
14. Jason Doyle (Australia) - 4 (1,0,1,2,0) - 3
15. Anders Thomsen (Dania) - 3 (0,1,1,0,1) - 2
16. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 1 (1,0,0,0,0) - 1
17. Chris Harris (Wielka Brytania) - ns
18. Adam Ellis (Wielka Brytania) - ns
Dodajmy, że dzisiaj, czyli w sobotę kolejne takie ściganie na tym samym torze. Już możemy sobie rezerwować wieczorne godziny, bo jesteśmy przekonani, że zawody znów przyniosą ogromną dawkę emocji i spektakularnych akcji. Start do pierwszego wyścigu, tak jak w przeddzień, czyli o 20.00 czasu polskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz