FOGO Unia Leszno nie miała litości dla Cellfast Wilków Krosno. Lider Metalkas 2 Ekstraligi pomimo że nie posiadał do końca atutu własnego toru rozbił zespół z Podkarpacia 60:30.
[ZT]38143[/ZT]
Spotkanie zaplanowane na godzinę 14.00 ze względu na duże opady deszczu przesunięto na 17.45. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i przygotowali, pomimo mało sprzyjającej aury, dobry tor. W trakcie meczu nad Smoczykiem zaświeciło słońce, a zawodnicy w kilku biegach pokazali kawałek świetnego ścigania.
Byki prowadziły od początku niemiłosiernie punktując rywala. Nawet gdy zdarzało się im przegrać start, to mijali zdezorientowanych rywali. Ci długo nie mogli wygrać biegu indywidualnie. Potem udało się to dwa razy Mathiasowi Pollestadowi, ale to było mało, bardzo mało na wyrównany zespół z Leszna, który już po pierwszej serii biegów prowadził 17:7, pomimo że zaskakująco słabo w mecz wszedł Ben Cook. Niektóre wyścigi, pomimo dużej przewagi gospodarzy rozgrzały kibiców do czerwoności. W 11 biegu prowadził Cook, ale Parnitskyi został w tyle. 18-letni Ukrainiec odważnie atakował dwójkę Wilków i najpierw uporał się z Berge, a potem z Jamrogiem, dzięki czemu Unia wygrała znów dubletem. W 13 biegu kapitalną robotę wykonał Kacper Mania, który wygrał start, ale cały czas był nękany przez Bjerre. Duńczyk mógł wyprzedzić juniora, ale ten go świetnie czuł, blokując jego zamiary. Na koniec skorzystał z tego Zengota, który wygrał o grubość opony z zawodnikiem gości, co znów dało podwójny triumf Unistom. 14 bieg znów był niezwykle interesujący. Tu wydawało się, że Wilki po świetnym starcie wreszcie wygrają drużynowo i to dubletem. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, bo Cook z Pickeringiem na wejściu w pierwszy łuk drugiego okrążenia wjechali wąsko pod Jamroga i Drejera zupełnie ich zaskakując. Z 1:5 dla gości zrobiło się 5:1 dla gospodarzy. Sytuacja torowa rzadko spotykana, by dwóch zawodników w jednym momencie przeskoczyło z 3 i 4 pozycji na dwie pierwsze lokaty.
Goście do końca musieli walczyć o to, by przy ich wyniku pojawiła się z przodu ,,trójka”. Udało im się to na samym finiszu, kiedy atakujący drugą pozycję Pollestada Zengota dał się ograć na wyjściu z ostatniego łuku także Musielakowi. Remis w ostatnim biegu przy zwycięstwie nieosiągalnego Parnitskyiego dał ostatecznie wynik 60:30. Wynik ten sprawił, że Byki ,,skasowały” kolejne trzy duże punkty i już na kolejkę przed końcem serii zasadniczej są pewne wywalczenia 1 miejsca przed play-off.
-Wolałbym dzisiaj inny tor. Nie wiem jak inni. Tor zrobiła pogoda, ale najważniejsze, że daliśmy na nim radę i znaleźliśmy ten złoty środek na taką nawierzchnię. Na pewno chcieliśmy się zrewanżować za naszą jedyną porażkę w lidze i to nam się udało. Na razie nie myślimy o play-off, bo mamy jeszcze jeden mecz do odjechania w rundzie zasadniczej – powiedział Janusz Kołodziej, który tradycyjnie po trzech świetnych biegach pozostałe oddał kolegom z drużyny.
-Najbliższy czas spędzimy na tym, by coś zrobić, bo ostatnie mecze nie były dla nas aż tak kolorowe. Dzisiaj dostaliśmy niezłego łupnia. Tor był naprawdę bardzo fajny do ścigania, ale ja nie mogłem się do niego spasować. Wyszedł mi tak naprawdę jeden start. Unia była dzisiaj nie do ugryzienia – przyznał Tobiasz Musielak, dla którego był to powrót do ligowego ścigania w Lesznie po siedmiu latach.
FOGO Unia: Nazar Parnicki - 12+1 (3,1,3,2*,3), Janusz Kołodziej - 8+1 (3,3,2*,-), Josh Pickering - 9+1 (1,3,1,2,2*), Ben Cook - 10 (0,1,3,3,3), Grzegorz Zengota - 8+1 (3,3,0,2*,0), Kacper Mania - 9+2 (2*,2*,2,3), Antoni Mencel - 4+1 (3,0,1*), Kuba Wojtyńka – ns
Cellfast Wilki: Dimitri Berge - 5 (2,2,1,0,-), William Drejer - 4+1 (2,1*,0,-,1), Kenneth Bjerre - 1 (0,0,-,1), Jakub Jamróg - 4 (-,2,1,1,0), Tobiasz Musielak - 6+2 (1*,2,2,0,1*), Szymon Bańdur - 0 (0,0,0), Piotr Świercz - 1 (1,0,0), Mathias Pollestad - 9 (1,3,3,2)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz