Żużlowcy INNPRO ROW Rybnik matematycznie bliżej utrzymania w PGE Ekstralidze. ,,Rekiny” zaskoczyły na swoim torze piąty po rundzie zasadniczej Stelmet Falubaz Zielona Góra, wygrywając w pierwszym spotkaniu tych drużyn 46:44.
Faworytem tej konfrontacji byli bez wątpienia zielonogórzanie, którzy na finiszu rundy zasadniczej przegrali rywalizację o pierwszą czwórkę z Bayersystem GKM Grudziądz. Beniaminek z Rybnika chciał jednak popsuć humory zespołowi z Lubuskiego i to poniekąd mu się udało. Spotkanie przy Gliwickiej było bardzo wyrównane, a rozpoczęło się źle dla gospodarzy, bo w biegu otwarcia przy stanie 3:3 odpadł „laczek” Nickiemu Pedersenowi. Zarządzono powtórkę biegu bez wykluczonego Duńczyka, a w niej starszy z braci Pawlickich wraz z Rasmusem Jesensem poradzili sobie z osamotnionym Pludrą. W piątym biegu rybniczanie odrobili straty, kiedy będący w wysokiej formie Maksym Drabik wspólnie ze wspomnianym Pludrą, który wyprzedził Jensena oraz Hampela, dowieźli do mety dublet. Po siódmym wyścigu na czele byli już gospodarze, którzy mogli wygrać nawet dubletem. Parę Pedersen–Tungate przedzielił jednak Madsen, który do końca walczył o „trójkę”. Jeszcze większa wrzawa na trybunach w Rybniku nastąpiła po 9. biegu, bowiem Pedersen z Tungatem pokazali plecy Ratajczakowi i Pawlickiemu, odskakując na 6 punktów! Dwa kolejne biegi nie zmieniły nic, ale 12. spowodował, że goście wrócili do gry. Wtedy podwójną zmianę zastosował Piotr Protasiewicz. Madsen wspólnie z Ratajczakiem łatwo poradzili sobie z Pludrą i Trześniewskim i na tablicy wyników było tylko 37:35.
Trzynasty wyścig był remisowy. W pierwszym z biegów nominowanych „nabroił” jednak w pierwszym łuku Nicki Pedersen, który wywoził Rohana Tungate'a. Australijczyk ewakuował się z motocykla. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji, jak wykluczyć byłego 3-krotnego mistrza świata.
W powtórce Australijczyk stanął na wysokości zadania. Rozpędził się po zewnętrznej i minął parę: Ratajczak–Hampel. Remisowa odsłona sprawiła, że przed ostatnim biegiem wciąż o dwa punkty lepsi byli rybniczanie.
Ci mogli to prowadzenie stracić w ostatnim biegu, kiedy wszystko układało się na 4:2 dla gości. Na czele jechał niezagrożony Madsen, który był za szybki dla Drabika. Długo i pewnie na trzecim miejscu jechał Pawlicki, ale chwila jego nieuwagi sprawiła, że minął go Czugunow, stając się bohaterem „Rekinów”. To jego „mijanka” sprawiła, że INNPRO ROW pokonał ostatecznie Falubaz 46:44.
Nikła wygrana jest na pewno lepsza aniżeli remis. Różnica jest minimalna i w rewanżu wszystkie atuty w ręku będzie miał klub z Zielonej Góry. W Rybniku mają jednak prawo wciąż wierzyć, bo zespół w pierwszym spotkaniu pokazał się z całkiem dobrej strony i gdyby nie kilka pechowo straconych punktów, to kto wie, czy uśmiechy fanów zespołu ze Śląska nie byłyby jeszcze szersze.
– Bardzo fajny mecz. Zaliczka jest jednak kiepska i będziemy musieli w rewanżu się mocno napocić, by utrzymać fason w Zielonej Górze. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Będziemy walczyć. Wierzę w swój zespół – powiedział krótko po meczu Krzysztof Mrozek, prezes INNPRO ROW Rybnik.
Mniejsze zadowolenie na pewno w Zielonej Górze, jeśli o nim w ogóle możemy mówić. W dwumeczu jest na przysłowiowy styk i w rewanżu ekipa z Lubuskiego będzie dysponować atutem własnego toru. W Rybniku zespół był jednak mocno dziurawy. Wynik ciągnęli Leon Madsen oraz Damian Ratajczak, a w kratkę jeździł Przemysław Pawlicki, który stracił czujność choćby w ostatnim biegu.
– Ciutkę zabrakło, ale miałem świadomość jak ważny był to bieg. Końcowy wynik nie jest zły, choć przyjechaliśmy walczyć o coś więcej. Tor był fajny, choć ciężko było się do niego spasować – przyznał Przemysław Pawlicki.
INNPRO ROW: Nicki Pedersen - 6 (w,3,3,0,w), Rohan Tungate - 10+2 (3,1,2*,1*,3), Kacper Pludra - 4+2 (1,2*,1*,0), Maksym Drabik - 13 (3,3,2,3,2), Gleb Czugunow - 8+1 (0,2,3,2,1*), Kacper Tkocz - 2 (2,0,0), Paweł Trześniewski - 3+2 (1*,1*,1), Jesper Knudsen - ns
Stelmet Falubaz: Przemysław Pawlicki - 7+1 (2*,3,0,2,0), Jonas Knudsen - 1+1 (1*,0,-,-), Rasmus Jensen - 5+1 (3,1,1*,0), Jarosław Hampel - 6+1 (2,0,2,1*,1), Leon Madsen - 16 (2,2,3,3,3,3), Damian Ratajczak - 9+2 (3,1*,1,0,2*,2), Eryk Farański - 0 (0,0,-), Michał Curzytek - ns
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz