Zamknij

Brady Kurtz triumfuje we Wrocławiu i goni Bartosza Zmarzlika

AJ/mat. prasowe FIM Speedway 08:13, 31.08.2025 Aktualizacja: 08:28, 31.08.2025
Skomentuj fot. FIM Speedway /Taylor Lanning fot. FIM Speedway /Taylor Lanning

Australijska sensacja Brady Kurtz zapowiedział, że będzie „cieszył się doświadczeniem, niezależnie od wyniku”, przygotowując się do emocjonującego finału wyścigu o tytuł mistrza świata Speedway GP.

[ZT]38365[/ZT]

Kurtz został dopiero drugim zawodnikiem w historii Speedway GP, który wygrał cztery rundy z rzędu. W sobotę triumfował w DeWalt FIM Speedway GP Polski – Wrocław, wyprzedzając w finale swojego rywala do tytułu Bartosza Zmarzlika, który był drugi, Brytyjczyka Dana Bewleya – trzeciego oraz swojego rodaka Jacka Holdera – czwartego.  Po zajęciu trzeciego miejsca w popołudniowym wyścigu sprinterskim, wygranym przez Bewleya, Zmarzlik utrzymał trzy punkty przewagi, z jaką przystąpił do sobotnich zawodów na wypełnionym po brzegi Stadionie Olimpijskim. Pierwsze lub drugie miejsce w finałowej rundzie – Deluxe Homeart FIM Speedway GP Danii w Vojens 13 września – zagwarantuje Zmarzlikowi szósty złoty medal, co wyrówna rekord Ivana Maugera z Nowej Zelandii i Szweda Tony’ego Rickardssona. Polak liczy także, że zostanie pierwszym zawodnikiem w historii żużla, który zdobędzie cztery tytuły mistrza świata rok po roku.

Tymczasem Kurtz jedzie do Vojens z nadzieją, że zostanie pierwszym od 1995 roku debiutantem w cyklu, który wywalczy mistrzostwo świata. Zwycięstwo na jego polskim domowym torze we Wrocławiu, dołączając do triumfów w Gorzowie (21 czerwca), Malilli (5 lipca) i Rydze (2 sierpnia), uczyniło go dopiero drugim żużlowcem w historii GP, który wygrał cztery rundy z rzędu – wyrównując wynik Rickardssona z 2005 roku, kiedy ten sięgał po swój szósty tytuł. Kurtz ma już zapewnione srebro cyklu, a teraz zamierza w pełni cieszyć się finałową rywalizacją z Zmarzlikiem podczas „Weekendu Mistrzów” w Vojens.

– Niewielu zawodników ma okazję bić się z Bartkiem o mistrzostwo świata w finałowej rundzie, więc pozwolę sobie nacieszyć się tą chwilą i mam nadzieję, że będę się dobrze bawił – niezależnie od wyniku. Nie wiem, co powiedzieć po czterech zwycięstwach z rzędu. Wiedziałem tylko, że jedyną szansą na tytuł jest ciągłe wygrywanie rund. Dołożyłem kolejną i została jeszcze jedna. Przed sezonem chciałem po prostu czerpać radość z jazdy, nie mówiłem nic o celach czy planach. To był niesamowity sezon, a mój zespół spisał się perfekcyjnie od początku do końca - powiedział Brady Kurtz.

Choć rywalizował w ojczyźnie Zmarzlika, Kurtz otrzymał od polskich kibiców gorące przyjęcie, ponieważ w tym roku reprezentował Spartę Wrocław w PGE Ekstralidze. Przyznał, że pierwsze zwycięstwo w GP na Olimpijskim miało dla niego wyjątkowy smak.

– To zwycięstwo było wyjątkowe – mówił. – Gorzów był szczególny, bo był moim pierwszym triumfem, ale tutaj było naprawdę niesamowicie. Niesamowite było zobaczyć, ilu fanów mnie wspierało podczas polskiego GP. Kocham ten stadion i to miasto. Dziękuję wszystkim kibicom!

Kurtz ostatni raz pojawił się w Vojens w 2013 roku, kiedy jako 16-latek debiutował w duńskim klubie Holsted. Teraz przyznaje, że będzie musiał szybko się przystosować, jeśli chce sięgnąć po mistrzostwo świata na narodowym stadionie żużlowym Danii.

– Zobaczymy, co się wydarzy. Nie jeździłem tam od bardzo dawna, więc będę musiał szybko się uczyć podczas treningu. Chcę po prostu cieszyć się doświadczeniem – przyznał.

Drugi w finale Zmarzlik zdobył komplet 15 punktów w fazie zasadniczej i był zadowolony, że udało mu się utrzymać trzy punkty przewagi nad rywalami.

– Myślę, że to był fajny dzień dla wszystkich. Pokazaliśmy świetne widowisko i wiele dobrych wyścigów. Cieszę się, bo pierwszy raz w historii zdobyłem komplet 15 punktów w rundzie zasadniczej. W finale byłem drugi – gratulacje dla Brady’ego, Dana i Jacka. Walka w finale była ogromna. Byłem bardzo blisko, ale i tak jestem szczęśliwy. Trochę się denerwowałem przed zawodami, bo w ostatnich rundach GP we Wrocławiu nie miałem najlepszych wyników. Tym razem czułem się bardzo szybki i wszystko poszło dobrze. Gdy jedziesz przeciwko zawodnikom gospodarzy jak Brady i Dan, nie jest łatwo. Brady był królem tego toru przez cały rok i znów dziś wygrał. Może popełniłem mały błąd przy wyborze pola startowego, ale nigdy nie wiesz przed finałem, które będzie najlepsze. Jestem naprawdę zadowolony z drugiego miejsca – wziąłbym je w ciemno przed zawodami.

Dan Bewley, który zajął trzecie miejsce, wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie nad Szwedem Fredrikiem Lindgrenem w walce o brązowy medal mistrzostw świata Speedway GP. Rozpoczynał dzień z dziewięciopunktową stratą do aktualnego brązowego medalisty, ale zwyciężył w wyścigu sprinterskim (cztery punkty), a następnie dorzucił 16 punktów za trzecie miejsce w DeWalt FIM Wrocław Speedway GP. Brytyjczyk żałował, że nie udało mu się powtórzyć sukcesu z 2022 roku i znów stanąć na najwyższym stopniu podium Stadionu Olimpijskiego.

– Wystartowałem nieźle i mocno wszedłem w pierwszy łuk, ale Brady był na mojej drodze. Chciałem przez cztery okrążenia jechać przy płocie, ale on już tam był. Jechałem za nim okrążenie, a potem ja i Bartek wyprzedzaliśmy się nawzajem przez trzy kółka. To była niezła zabawa. Kilka razy się tasowaliśmy, to był dobry wyścig – opowiadał.

Spoglądając w stronę finału w Vojens, Bewley podchodzi do rywalizacji spokojnie:

– Chcę po prostu mieć solidny wieczór, dać z siebie wszystko i być konsekwentny. Słabo zacząłem dzień, ale skończyłem mocno. Do Vojens podejdę jak do każdej innej rundy – chcę dobrego wyniku, a punkty same się wtedy ułożą.

(AJ/mat. prasowe FIM Speedway)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%