FOGO Unia Leszno nie miała łatwo w rewanżowym półfinałowym spotkaniu Metalkas 2 Ekstraligi. Musiała się bowiem zmierzyć ze swoim innym, niż zwykle torem i z rywalem, który chciał to wykorzystać. Niespodzianki w meczu z Texom Stalą Rzeszów jednak nie było.
[ZT]38378[/ZT]
W piątek i sobotę Leszno nawiedziły duże opady deszczu, a niedzielne spotkanie na Smoczyku nie miało statusu zagrożonego. Na torze nie było więc plandeki. Nawierzchnia przyjęła mnóstwo wody i przygotowanie toru stanowiło nie lada wyzwanie dla gospodarzy. Początkowo tor nie został odebrany przez komisarza i sędziego, którzy mieli sporo uwag. Dalsze prace nad nim przyniosły jednak na tyle dobry skutek, że mecz można było odjechać bez poślizgu. Nawierzchnia jednak sprawiała sporo kłopotów, także gospodarzom, którzy już w pierwszym biegu stracili pewne 3:3. Jadącego na prowadzeniu Nazara Parnitskyiego pociągnęło na wyjściu z pierwszego łuku, z czego skorzystali Nowak z Thorssellem, przywożąc dublet. Szybko jednak odpowiedzieli gospodarze za sprawą podwójnej wygranej w wyścigu juniorów. Unia szybko odrobiła minimalną stratę z Rzeszowa, ale goście długo byli w grze o finał. Jeszcze po ósmym biegu było tylko 26:22. Byki nie czuły się najpewniej na takiej ,,pociągającej” nawierzchni, co starali się wykorzystać rywale.
Druga część spotkania należała jednak już do faworyta rozgrywek. W Texom Stali zawodził Nikolai Klindt, z różnym skutkiem jeździł Nowak, a niewiele od siebie dali juniorzy. W dodatku w 13 wyścigu gości dopadł podwójny pech. Najpierw prowadzącemu świetnie dysponowanemu Keynanowi Rew zdefektował motocykl, co przyczyniło się do niegroźnego na szczęście upadku. W powtórce przy prowadzeniu gospodarzy 5:1 z I łuku wyciągnęło Nowaka, który nie zdołał uniknąć kolizji z dmuchaną bandą. Upadek zakończył się niedobrze dla zawodnika przyjezdnych, który tor opuścił na noszach uskarżając się na ból w nadgarstku i pomiędzy łopatkami. Unia miała więc jak na tacy podane 5:0 i tym biegiem przypieczętowała awans do finału. Na tym w zasadzie emocje w tym spotkaniu się zakończyły. Stal w ostatnim biegu wypuściła jeszcze juniorów, co wykorzystali żużlowcy z Leszna, triumfując w tym ,,trudnym” meczu 54:35.
-Ten szum przed spotkaniem w związku z przygotowaniem toru był zupełnie niepotrzebny. W Lesznie spadło w piątek i sobotę dużo wody, a mecz nie miał statusu zagrożonego. Nie było plandeki. Gdy nawiarzchnia przyjmuje taką ilość wody, to przygotowanie toru jest trudne, tym bardziej, że mamy wkopane elementy bandy. Tam jest rów, w którym ta woda się zbiera. Komisarz i sędzia mieli uwagi właśnie do zewnętrznej części toru, gdzie w zasadzie się nie jeździ. Zrobiła się też koleina, ale to jest żużel. Wcześniejsza aura zrobiła swoje. Jeśli chodzi o sam mecz, to pomimo początkowego niepowodzenia byłem spokojny o końcowy wynik. Widziałem, że przed nami jeszcze 14 biegów. Połapaliśmy linie jazdy i zameldowaliśmy się w finale – powiedział Rafał Okoniewski, trener FOGO Unii Leszno.
Rzeszów pokazał się z niezłej strony, choć suchy wynik pokazuje dość dużą różnicę. Poza Rew nieźle radził sobie między innymi Jacob Thorssell oraz Paweł Przedpełski.
-Początek w moim wykonaniu był dobry, tak jak i końcówka. W środku jednak mi nie szło najlepiej. Na koniec dokonaliśmy radykalnych zmian. Niekiedy one przynoszą dobry skutek. Takie ryzyko wraz z teamem podjęliśmy i na koniec były trzy punkty – powiedział Przedpełski.
FOGO Unia: Nazar Parnitskyi - 12+1 (1,3,3,2*,3), Janusz Kołodziej - 8+1 (3,1,2*,2), Josh Pickering - 5 (0,1,2,2,0), Ben Cook - 11+2 (2,3,1*,3,2*), Grzegorz Zengota - 9+2 (1*,1*,2,3,2), Kacper Mania - 4 (3,1,0), Antoni Mencel - 5+2 (2*,2,1*), Emil Konieczny - NS
Texom Stal: Paweł Przedpełski - 10+1 (2*,3,1,1,3,-), Nicolai Klindt - 0 (0,0,0,-,-), Marcin Nowak - 4 (3,0,1,w), Jacob Thorssell - 8 (2,2,3,0,1), Keynan Rew - 11 (3,2,3,3,w,-), Adrian Przybyło - 0 (0,-,-,0), Franciszek Majewski - 1 (1,0,0,-), Wiktor Rafalski - 1 (0,0,1)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz