-Dla mnie był to wyjątkowy turniej. Pierwszy w karierze i przede wszystkim od razu zwycięski - wspomina po latach swój debiut w Speedway Grand Prix Emil Sajfutdinow. Rosjanin miał 19 lat. Na zawody do Pragi w 2009 przyjechał, jak to określił, z duszą na ramieniu.
Chyba jak niczego na świecie pragnął osiągnięcia dobrego wyniku, ale jednocześnie był lekko wystraszony. Dlatego towarzyszyła mu niepewność. W końcu miał skonfrontować swoje umiejętności z najlepszymi zawodnikami na świecie. Żużlowa elita przyciągała blaskiem i otwierała bramę na świat.
Wejście smoka
- Emil już wtedy był dobrym zawodnikiem, tylko bez doświadczenia. O ile w lidze to wystarczało, bo jeździł w Polonii Bydgoszcz, to w międzynarodowym towarzystwie i w walce o dużą stawkę, wymagania były dużo większe - uważa kolega Emila z żużlowego toru Roman Poważny.
- Był jednym z najbardziej utalentowanych żużlowców młodego pokolenia w tamtym okresie. Proszę mi wskazać drugiego 19-latka, który miał tak dobre wejście do Speedway Grand Prix - mówi Władimir Trofimow, były żużlowiec, który ścigał się w plastronie Związku Radzieckiego.
Emil Sajfutdinow pragnął zaistnieć w elitarnym gronie. Ale nawet nie spodziewał się, że już pierwszy start zakończy się jego wielkim sukcesem. W kwietniu 2009 na praskiej "Markecie" imponował walecznością. Skuteczność jednak pozostawiała do życzenia. W zasadniczej części turnieju wygrał tylko jeden wyścig. Zaatakował w najważniejszym momencie. Jego rywale przecierali oczy ze zdumienia. W półfinale "strzelił" Leigha Adamsa, Nickiego Pedersena i Grega Hancocka.
Kciuki za Emila
- Sajfutdinow wniósł dużo świeżości do rywalizacji. Zapamiętałem, jak atakował i balansował ciałem na motocyklu. Już wtedy mówiłem, że będą z niego ludzie. Bardzo mi się podobał i miał naście lat i całą karierę przed sobą. Jak wygrał półfinał i wyrzucił z turnieju Pedersena, to w finale ściskałem za niego kciuki, żeby Emil Sajfutdinow poszedł za ciosem i wygrał zawody - wspomina Jan Vrba z Pragi, który oglądał na żywo wszystkie turnieje SGP zorganizowane na "Markecie".
I Emil Sajfutdinow poszedł za ciosem, wygrywając decydujący bieg z Fredrikiem Lindgrenem, Crumpem i Adamsem. Jako pierwszy Rosjaninowi pogratulował Crump. Przy dziennikarzach na konferencji prasowe poklepał zwycięzcę po plecach i powiedział: "To była dobra robota. Gratulacje!".
Kibiców z Rosji nie było widać tego wieczoru na stadionie. Większość na trybunach stanowili fani speedwaya z Polski, którzy do stolicy Czech przyjechali głównie za Tomaszem Gollobem. Polski mistrz tego dnia nie zaliczył dobrych zawodów i nie zdołał zakwalifikować się do półfinału. Jego los podzielili również dwaj rodacy - Sebastian Ułamek i Grzegorz Walasek oraz Norweg Rune Holta, startujący w biało-czerwonych barwach.
Emil Sajfutdinow wygraną w Pradze zapisał się w historii. Jest najmłodszym (19 lat i 181 dni) zwycięzcą turnieju Speedway Grand Prix.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz