Rozmowa z Tomaszem Gapińskim – nowym zawodnikiem Polonii Piła. Rozmawia Tomasz Zalewa
Polonia Piła odcinek trzeci. Tu zaczynałeś w 1998 roku, później byłeś w klubie w sezonach 2017-2018 i wracamy do punkty wyjścia.
[ZT]30406[/ZT]
I zrobię wszystko, żeby to był udany powrót do mojego rodzinnego miasta. Do końca czekałem na rozwój wypadków w Łodzi, na to jaka będzie decyzja i co dalej z przyszłością Orła, ale naprawdę do samego końca nawet pan prezes Skrzydlewski nie wiedział co się wydarzy. Ja nie mogłem dłużej czekać, bo był już okres transferowy i trzeba było się na coś zdecydować. Nie zamierzam jeszcze kończyć ze sportem żużlowym, dlatego kiedy pojawiła się propozycja z Piły, to dosyć szybko doszliśmy do porozumienia z działaczami Polonii i jestem w klubie ponownie.
Zimowe przygotowania to z taką samą intensywnością jak wtedy kiedy człowiek zaczynał zabawę w żużel? Czy w kręgosłupie już lekko trzeszczy i stuka?
(śmiech). Tam trzeszczy cały czas, dlatego trzeba oliwić dobrze.
I tak razem z klubową młodzieżą?
Ja będę z nimi normalnie trenował na takich samych obrotach i z takim samym obciążeniem. Nie ma najmniejszego problemu. Z trenerem, który kondycyjnie pracuje z pilską młodzieżą, wstępnie uzgodniliśmy plan. Ja od grudnia z pełną mocą ruszam z tymi przygotowaniami fizycznymi i kondycyjnymi do sezonu. Będę trenował albo przed młodzieżą i później z młodzieżą razem, albo na odwrót. Czyli trening z młodzieżą i po nim ja jeszcze dodatkowo zostaję na zajęcia. Na pewno tego nie zaniedbam i kondycyjnie będę przygotowany do nowego sezonu dobrze. Zresztą kondycji nigdy mi nie brakowało. To moja głowa bardziej nie działa po tej kontuzji niż reszta ciała. Dopiero później przyszedł taki luz i trochę lepiej to wyglądało. Wyparowało to wszystko z głowy i można było się skupić wyłącznie na tym co na torze i co przed taśmą startową. O kondycję na pewno się nie obawiam, bo z tym nigdy nie było problemu. Kwestia tylko szczęścia i chłodnej głowy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz