Wywiad z Michaelem Jepsenem Jensenem, zawodnikiem BAYERSYSTEM GKM Grudziądz. Rozmawia Jordan Graham
W tym sezonie w Grudziądzu dzieje się coś wyjątkowego. Po latach przeciętnych wyników, GKM Grudziądz zwraca na siebie uwagę w 2025 roku. Rozpoczęli sezon od trzech kolejnych zwycięstw, w tym ważnych wygranych z Częstochową i Zieloną Górą, i z pewnością pną się w górę tabeli. Duża część tego sukcesu to zasługa zawodników takich jak Michael Jepsen Jensen, z którym usiadłem, by porozmawiać o formie drużyny, jego powrocie do Ekstraligi oraz przesłaniu dla kibiców GKM.
[ZT]37418[/ZT]
Jordan Graham: GKM rozpoczął ten sezon z dużą determinacją. Co według Ciebie zmieniło się na torze i poza nim?
Michael Jepsen Jensen: Myślę, że budujemy na tym, co zaczęliśmy w zeszłym roku. Wszystko zmieniło się na lepsze, kiedy dołączyłem – nie tylko dla mnie, ale i dla klubu. Wiem, że wnoszę wiele do zespołu i mam wrażenie, że klub to dostrzega. To zrobiło dużą różnicę. W zeszłym sezonie zajęliśmy siódme miejsce i jestem dumny, że mogłem być tego częścią. Atmosfera jest świetna, ludzie dobrze współpracują i jest dużo wzajemnego zaufania. Nie było większych zmian w składzie – właściwie tylko jedna – więc kontynuujemy z tym samym zespołem. Zbudowaliśmy coś solidnego i ta ciągłość jest kluczowym elementem naszej dobrej formy.
-Dwa sezony temu jeździłeś w drugiej lidze i często byłeś rezerwowym. Czy był moment, w którym zastanawiałeś się, czy kontynuować karierę?
-Nie, plan zawsze był taki, by wrócić tam, gdzie czuję, że moje miejsce – choć może to brzmi trochę dziwnie. Ale to był mój cel. Przez ponad dziesięć sezonów miałem wiele trudności i powodów, przez które wyniki nie były takie, jak chciałem. Przed zeszłą zimą razem z żoną postanowiliśmy dać temu ostatnią szansę – i to się opłaciło. Zniknęło wiele stresu i zmartwień z tła, co pozwoliło mi skupić się na tym, co robię najlepiej: jeździe na motocyklu i kontroli nad tym, co mogę. To była ogromna zmiana. Zacząłem zeszły sezon w Poznaniu. Podczas naszego pierwszego spotkania byłem najlepiej punktującym zawodnikiem przeciwko Rybnikowi, który później wygrał ligę. Miałem trzy biegi z ich najlepszym zawodnikiem i poradziłem sobie dobrze. Mimo to nie zostałem uwzględniony w składzie na kolejne spotkanie.
Ale wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Gdybym nie wierzył w siebie i swoje umiejętności, nie wykorzystałbym tej szansy – a może nawet bym jej nie dostał
Jestem naprawdę szczęśliwy z tego, jak to się wszystko potoczyło. Oczywiście, to miłe uczucie. Nie rozmyślam za dużo, staram się iść dzień po dniu i skupiać się na tym, co przed nami. Dla mnie najważniejszy jest wynik drużyny. To nie chodzi o indywidualne punkty, chociaż wiem, że idzie mi całkiem dobrze. Celem jest budowanie na tym, co było w zeszłym roku, i dalszy rozwój. Wciąż wierzę, że mam więcej do zaoferowania i mogę jeszcze podnieść swój poziom. Ciężko pracujemy za kulisami, żeby wyniki były bardziej stabilne i jeszcze lepsze. Wierzę w mój proces, w mój zespół i w mojego tunera Petera Jonesa. Naprawdę wierzę, że zmierzamy w świetnym kierunku.
-I na koniec – czy chciałbyś przekazać coś kibicom GKM, którzy wspierają Ciebie i drużynę w tym sezonie?
-Oczywiście. Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Wiem, że było łatwiej, bo dobrze jeżdżę, ale wsparcie, jakie dostajemy – nawet w trudnych momentach – bardzo dużo znaczy. To wsparcie, zarówno od klubu, jak i sponsorów, odegrało ogromną rolę. Nie ma tu jakiejś szalonej presji, co moim zdaniem jest bardzo pozytywne. Zaufanie, jakie mamy jako zawodnicy i jako osoby tworzące zespół, pozwala nam dawać z siebie wszystko. I o to w tym chodzi. Atmosfera na stadionie jest niesamowita i nie mogę się doczekać każdego kolejnego spotkania.
-Dziękuję, Michael za rozmowę
[ANKIETA]21[/ANKIETA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz