Zamknij

Sparta Wrocław daleko w tyle. Z taką formą niewiele zwojuje

Andrzej Bartkowiak 18:29, 22.07.2025 Aktualizacja: 09:54, 27.09.2025
Skomentuj fot. FB Orlen Oil Motor Lublin fot. FB Orlen Oil Motor Lublin

Zapowiadało się na hit PGE Ekstraligi, a skończyło się jednostronnym popisem mistrza Polaki. Orlen Oil Motor Lublin rie pozostawił żadnych złudzeń Betard Sparcie Wrocław, która w ostatnich latach próbuje zdetronizować najlepszy zespół ostatnich lat. Z formą z ostatniego meczu nie ma na to żadnych szans.

[ZT]38039[/ZT]

To że faworytem meczu był Orlen Oil Motor na pewno wszyscy się zgadzali, ale przynajmniej część kibiców miała nadzieje na w miarę wyrównaną walkę i mecz, który dostarczy emocji. Tych kibice się nie doczekali. Teoretycznie Spartanie są w tym roku mocniejsi o Bradyego Kurtza, który wskoczył w miejsce Taia Woffindena. Tymczasem Wrocławianie jechali słabo, chwilami dramatycznie słabo. Dariusz Śledź nie miał nawet lidera w tym meczu, bo każdy z zawodników notował poważne wpadki. Pobudka na dwa ostatnie dwa wyścigi na niewiele się zdała. Nie pozwoliło to uniknąć wysokiej porażki. Zespół z Dolnego Śląska przegrał 55:35 i przekonał się o sile Motoru, który na swoim torze ociera się o perfekcję. Wrocławianie mogą się jednak pocieszać wspomnianymi dwoma ostatnimi biegami. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić czy zespół coś ewidentnie znalazł i wreszcie potrafił wygrywać, czy być może z Motoru nieco zeszło już powietrze, bo nic już na tym etapie meczu nie musiał, wszak tak czy siak miał w garści pełną pulę. Prawda pewnie leży gdzieś po środku. Na ten moment Sparta nie ma szans w dwumeczu z Koziołkami.

W ekipie z Lubelszczyzny zawsze znajdziemy dwóch lub trzech pewniaków do roli liderów. Tego brakuje we Wrocławiu. Najlepszy z Wrocławian – Artiom Łaguta wywalczył 11 punktów, ale zrobił to w sześciu startach., był jednym z dwóch zawodników gości, którzy ani razu nie przyjechali na końcu stawki. Do tego wygrał dwa biegi indywidualnie, w tym dwa drużynowo. Sposobu na lubelski tor nie znalazł Brady Kurtz, który walczył, starał się, ale złotego środka tego dnia też nie znalazł. Aż trzy razy na końcu stawki przyjeżdżał Daniel Bewley, a dopiero na koniec wyścig wygrał Maciej Janowski, który też w niczym nie przypomina zawodnika kreowanego na jednego z liderów.

-Błądziliśmy jak dzieci we mgle. Nie mogliśmy niczego znaleźć. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tej lekcji jakieś wnioski, ale szczerze mówiąc, to za każdym razem tak myślę, a wychodzi tak samo. Tor okazał się dla nas za trudny, a mecz w naszym wykonaniu bardzo słaby. Przed nami dużo pracy – przyznał Dariusz Śledź, trener Betard Sparty Wrocław.

Z obecną formą Wrocławianie mieliby chyba problem ze zdobyciem jakiegokolwiek medalu. Oczywiście mecz meczowi nierówny, a rywale, którzy walczą o play-off też są różni. Jedno jest pewne. W tej chwili Betard Sparta nie ma żadnych szans w konfrontacji z zespołem z Lubelszczyny. Sparta musię się otrzeć o perfekcję, by móc myśleć o nawiązaniu walki z obrońcą mistrzowskiego tytułu.

W Lublinie spokojnie. Tam wszystko gra jak w szwajcarskim zegarku. Zespół znakomicie się uzupełnia. Jak ktoś ma słabszy dzień, to jest w obwodzie mocna młodzież. Tym razem nieco poziomem odstawał Mateusz Cierniak, ale nie wpłynęło to w żaden sposób na postawę drużyny jako ogółu. Motor bezsprzecznie pozostaje faworytem nr 1 do złota, a my do końca sezonu będziemy się zastanawiać czy i kto potrafi im rzucić rękawicę. Póki co, biorąc pod uwagę mecz i rewanż takiego rywala nie widać. Jedynej porażki Lublinianie doznali w Toruniu, przegrywając 48:42, ale przypomnijmy też, że na swoim torze wygrali z tym rywalem w identycznym stosunku jak z Wrocławianami...

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%