Zamknij

Na ten medal czekali 17 lat

Andrzej Bartkowiak 11:35, 15.10.2025 Aktualizacja: 09:54, 16.10.2025
Skomentuj fot. FB Klub Sportowy Toruń fot. FB Klub Sportowy Toruń

W 2008 roku po raz ostatni kibice w Toruniu fetowali tytuł drużynowego mistrza Polski. Wówczas zespół do złota poprowadzili: Wiesław Jaguś Ryan Sullivan oraz Chris Holder. Minęło aż 17 lat, by fani z grodu Kopernika mogli znów świętować.

[ZT]38637[/ZT]

Torunianie przed zakończonym sezonem dokonali zmian w składzie. Trzon drużyny został ten sam. Główne role w zespole mieli dalej odgrywać: Patryk Dudek, Emil Sajfutdinow oraz Robert Lambert. W miejsce nierównego Pawła Przedpełskiego wskoczył Mikkel Michelsen, a ,,dołującego” Wiktora Lamparta zastąpił – Jan Kvech. Już na papierze kadra wyglądała jakościowo zdecydowanie lepiej. Piętą achillesową w ostatnich latach byli juniorzy, ale jak się okazało ciężka praca z młodymi gniewnymi i trochę ryzyka Piotra Barona zaczynała przynosić i na tym polu efekty.

Torunianie od początku rozgrywek w sezonie 2025 znajdowali się w czołówce. Typowani byli słusznie nie tylko do jazdy w play-off, ale do walki o medale, włącznie z wielkim finałem. Anioły wywiązały się z tego zadania na piątkę z przysłowiowym plusem. Najpierw w półfinale doprowadzili do rozpaczy fanów z Wrocławia. Sparta od lat próbowała wskoczyć na tron mistrza Polski, ale ostatnio za każdym razem dostawała ,,łupnia” od zespołu z Lublina. Tym razem marzenia Spartan już na poziomie półfinałów przerwali właśnie zawodnicy dowodzeni przez Piotra Barona, którzy chcieli właśnie teraz spełnić marzenia nie tylko swoje, ale i swoich wiernych fanów. Zadanie w finale było bardzo trudne. Za faworyta uchodzili Lublinianie, ale pierwszy mecz finałowy rozegrany na Motoarenie mocno zachwiał gwiazdorskim Motorem, który używając bokserskiej terminologii mocno się chwiał przy linach. Zwycięstwo PRES Grupy Deweloperskiej Toruń różnicą 18 punktów dawało ogromną szansę na wygranie dwumeczu i detronizację wielkiego Motoru. Wszyscy wiedzieli jednak o tym, że Koziołki w rundzie zasadniczej potrafiły na swoim torze gromić rywali. Piotr Baron mógł jednak w sytuacji podbramkowej zawsze rotować składem i wprowadzać zmiany taktyczne. Tak też robił, bo Motor oczywiście walczył i próbował odrobić to, co stracił w Toruniu. Miał na to wciąż matematyczne szanse jeszcze przed biegami nominowanymi, ale ostatnie nadzieje gospodarzy rozwiał Mikkel Michelsen, a więc były niegdyś zawodnik Koziołków. Wygrana w 14 wyścigu spowodowała euforię w toruńskim obozie i na sektorze fanów tego klubu.

Zespół z Torunia może nie odjechał jakiegoś wielkiego spotkania w rewanżu, bo w ostatnich latach nie polubił się z lubelskim owalem, ale po pierwszym spotkaniu miał taką przewagę, że w miarę możliwości był w stanie kontrolować sytuację. Tytuł mistrzowski jak najbardziej zasłużony. Matematyka była dla Lublinian nieubłagana, a pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej tym razem na niewiele się zdało. Na tronie zasiadł klub z Torunia, który zbudował konkurencyjną drużynę, która nie miała słabych punktów. Tu warto wspomnieć też, że języczkiem u wagi poza liderami zespołu była toruńska młodzież. Antoni Kawczyński już w poprzednim sezonie pokazał, że drzemie w nim talent. Potwierdził to w tym sezonie, miewając dobre występy. Poza tym w pewnym momencie Piotr Baron stracił cierpliwość do Krzysztofa Lewandowskiego, dając szansę, kolejnemu mało doświadczonemu zawodnikowi w osobie Mikołaja Duchińskiego. Trener miał nosa, bo ,,młodzian” kilka razy odpłacił się odważną jazdą, za którą szły też ważne punkty. To doświadczenie, które zdobył zaprocentuje na pewno w kolejnym sezonie, a jeszcze lepsza młodzież, w przyszłorocznych rozgrywkach może okazać się znów nieoceniona przy ewentualnej obronie złota, tym bardziej, że w Toruniu pozostaje znakomity kwartet seniorów, a do zmiany dojdzie tylko na pozycji U-24.

Anioły w przyszłym roku przejmą rolę faworyta. Jak sobie z nią poradzą? Ambicje znów będą we Wrocławiu. Motor, który ulegnie przemeblowaniu też będzie się liczył. O medalach myślą w Zielonej Górze i Grudziądzu, a i pozostałym nie odbierajmy szans. Może znów ktoś spełni swoje marzenia?

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%