Wydawało by się, że pogoń za pieniądzem wśród żużlowców trochę wyhamowała. Już nie gonią po całej Europie i nie szukają dodatkowego zarobku. Jak się okazuje, nie wszyscy odpuścili. Adrian Gała nie zamierza siedzieć w domu lub tylko trenować przez większą część tygodnia. Żużlowiec z Gniezna zakasał rękawy i podpisał aż... sześć(!) kontraktów.
Oprócz obowiązków w macierzystym klubie, czyli Starcie Gniezno, planuje ścigać się w lidze szwedzkiej, duńskiej, niemieckiej, rosyjskiej i czeskiej.
O ile wyjazdy na zawody do Czech lub niemieckiego Stralsundu nie powinny stanowić dużego kłopotu, to wyprawa do Togliatti (liga rosyjska) może okazać się dużym wyzwaniem. Z Gniezna do Togliatti jest ponad 2000 km. Z drugiej strony, Adrian Gała doskonale zna realia pokonywania kilometrów na wschód, bo w Togliatti startował w 2019 r.
- Jestem przeszczęśliwy, że dalej mogę być częścią tej kamandy. Bo zostałem fajnie tam przyjęty i mimo dalekich podróży czuje się tam jak u siebie. Ten sezon zapowiada się na bardzo pracowity, gdyż będę startował w sześciu ligach i do tego w paru indywidualnych turniejach. Razem z moim teamem już nie możemy się doczekać - ogłosił Adrian Gała po podpisaniu kontraktu w Rosji.
Gnieźnianin w sezonie 2020 znalazł zatrudnienie w: Starcie Gniezno (Polska), Lejonen Gislaved (Szwecja), Grindsted Speedway (Dania), Mega Łada Togliatti (Rosja), Inter Team (Czechy) i Nordstern Stralsund (Niemcy). Życzymy powodzenia!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz