Po czterech latach startów w Motorze Lublin przeniósł się do Unii Tarnów. Z ekstraligi Paweł Miesiąc trafił na jej zaplecze, ale przecież to nie grzech, tylko większe szanse na ściganie. I co najważniejsze w przypadku wychowanka Stali Rzeszów, nadzieje na starty regularne.
- Chciałem zostać w Motorze Lublin i spróbować odbudować się po niezbyt udanym sezonie 2020. Ale władze klubu mają inna wizję składu i ja to szanuje. Pracę znalazłem w Unii Tarnów i zrobię wszystko, żeby nie zawieść. Przygotowania do sezonu trwają. Trenuję i jednocześnie organizuję się na sezon 2021 - ocenia swoją sytuację Paweł Miesiąc.
Zrobię wszystko, żeby nie zawieść - zapewnia Paweł Miesiąc (fot. Magazyn Żużel)
Z Rzeszowa do Tarnowa nie ma daleko, więc logistycznie był to dobry wybór. Teraz jeszcze popularny "Łełek" musi pracę w okresie zimowym na sali gimnastycznej i w siłowni, przekuć na wiosnę w dobre wyniki sportowe.
- Chciałbym poprawić starty, gdyż w przeszłości często musiałem przegrany start nadrabiać na dystansie. Znam tarnowski tor, często na nim ścigałem się, jeszcze gdy byłem juniorem. Jestem dobrej myśli, więc pozostaje mi pracować i wypatrywać wiosny - uśmiecha się żużlowiec.
Unia Tarnów w eWinner 1. lidze może okazać się tzw. czarnym koniem rozgrywek. Drużynę wzmocnili m.in. Niels Kristian Iversen i Rohan Tungate. Duńczyk jeszcze niedawno ścigał się w Speedway Grand Prix IMS. Do Tarnowa trafił z ekstraligi, co stanowi dodatkową wartość. "PUK" Iversen ma szansę zostać gwiazdą 1 ligi. Z kolei, Tungate od kilku sezonów notuje bardzo dobre wyniki na zapleczu ekstraligi. W październiku i listopadzie o plany Australijczyka na 2021 pytały nawet kluby ekstraligi.
Jest nadzieja, że nie tylko Iversen, ale również waleczność na torze Tungate i Miesiąca okażą się magnesem dla kibiców i stadion w Tarnowie będzie zapełniał się kibicami na każdym meczu - pod warunkiem, że pandemię uda się zepchnąć do defensywy i z czasem przegonić w siną dal.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz