Dwa lata temu ogłosił zakończenie trwającej 20 lat żużlowej kariery. Otworzył nowy rozdział w swoim życiu - własna firm, sprzęt budowlany, przystąpił do działania. Zwrot akcji nastąpił bardzo szybko. Niespodziewanie, rok temu ogłosił, że wraca na żużlowe tory - zatęsknił za ściganiem i rywalizacją. Dzisiaj znów jest o nim głośno, ale zupełnie z innego powodu.
Antonio Lindbaeck, bo o nim mowa, jesienią podpisał kontrakt z Aforti Startem Gniezno. Ale czy Szwed za miesiąc dotrze do Polski, czy będzie startował? Wszystko przez sytuację, która właśnie wydarzyła się w Szwecji. Lindbaeck nie zatrzymał się do kontroli policji, która natychmiast wszczęła za nim pościg. Stróżom prawa udało się zatrzymać żużlowca, prowadzącego samochód. Po skontrolowaniu dokumentów i przeprowadzeniu testu trzeźwości, Lindbaeck został zatrzymany. Sprawa jest świeża, na razie szczegółów brak. Zdarzenie z udziałem "Toninho" potwierdził jeden ze szwedzkich dziennikarzy na Twitterze.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Antonio Lindbaeck nie zatrzymał się do kontroli policji, która natychmiast wszczęła za nim pościg
37-letni Lindbaeck w przeszłości miał już kłopoty z powodu konfliktu z prawem. Nie pierwszy raz zdarzyło mu się prowadzić samochód "na dwóch gazach". W 2015 roku za jazdę po alkoholu został ukarany mandatem, grzywną i zatrzymany przez policję na 30 dni ograniczenia wolności.
Jest reakcja klubu Masarna Avesta, który potwierdził zdarzenie z udziałem Lindbaecka i natychmiast rozwiązał z nim kontrakt.
- Antonio naruszył jedną z zasad klubu, co uniemożliwia dalszą współpracę. Bardzo nam przykro z powodu zaistniałej sytuacji, która ma wpływ na klub sportowy, ale przede wszystkim na Antonio i jego najbliższych. Wspieramy Antonio i życzymy mu wszystkiego najlepszego w przyszłości - poinformowała masarna Avesta, rozwiazujac kontrakt z Lindbaeckiem.
Władze Masarny jednocześnie poinformowały, że nie zamierzają komentować sprawy z udziałem Lindbaecka i zapowiedziały zatrudnienie nowego zawodnika w miejsce "Toninho".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz