Ligowe mecze powinny odbywać się w niedzielę. Po kościele, po obiedzie, kibice podążają na stadion - tak uważają działacze klubów 2.ligi, z którymi mieliśmy okazje porozmawiać o transmisjach zawodów żużlowych w 2022 roku. Prezesi narzekają, że mecze w samo południe tracą sens pod każdym względem, zaczynając od kibiców, kończąc na klubowym marketingu.
Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego Piotr Szymański twierdzi, że będzie ciężko zadowolić wszystkich. Władze GKSŻ mają świadomość, że zawody o godzinie 12 może i komplikują plany klubowych włodarzy i przede wszystkim kibiców, ale takie sa realia. W tym samym czasie, czyli w weekend, są rozgrywane inne mecze - startuje PGE Ekstraliga i eWinner 1.liga. Każda z lig organizuje po 4 mecze w jednej kolejce. Dochodzą do tego trzy mecze 2.ligi. Zawody ligowe zostały rozłożone od piątku do poniedziałku. W najgorszej sytuacji znajdują się drugoligowcy, czekając na decyzje telewizyjne w wyższych klasach rozgrywkowych.
- Telewizja transmitująca mecze 2 ligi musi tak dopasować terminy, żeby nie kolidowała z innymi zawodami. To jest trudne. Chcielibyśmy wszystkich zadowolić, ale tak się nie da. W weekend jeżdżą trzy ligi, jedenaście meczów - tłumaczy Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Prezesi klubów 2.ligi starają się zrozumieć problem, przy tym broniąc własnych racji i zwracając uwagę na fakt, że GKSŻ i telewizja nie konsultują z nimi tematu i decyzji w sprawie transmisji. Są tym oburzeni. Tym bardziej, że kluby nie dostają pieniędzy za transmisje. Mogą skorzystać marketingowo, przyciągnąć nowych sponsorów, reklamodawców. I zaprezentować ich na szklanym ekranie. GKSŻ w tym roku pokryła połowę kosztów związanych z telewizyjnymi transmisjami 2.ligi. Dzisiaj jeszcze nie wiadomo, jak będzie wyglądać sytuacja w 2022 r. Niedługo wystartuje konkurs, która telewizja zdobędzie prawa do relacjonowania live meczów w najniższej klasie rozgrywkowej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz