Czym kierowali się decydenci z FIM (Światowa Federacja Motocyklowa) i z Discovery Events, przyznając "dzikie karty" zawodnikom, którzy przed chwilą odpadli ze Speedway Grand Prix? Czy naprawdę żaden nowy kandydat nie zasłużył na zaufanie i szansę?
Jeśli nie Janusz Kołodziej, który ma za sobą udany sezon, to na pewno Dominik Kubera powinien dostać szansę w żużlowej elicie i w 2023 pokazać się w Speedway Grand Prix.
- Brakuje mi Kubery w GP 2023. Nie jako kibicowi z Polski, lecz jako poszukiwaczowi sportowych emocji. W zeszłym roku dociagnął do światowej czołówki, w tym pozycje wzmocnił i ugruntował. Nie zmieni tego jeden wieczór w Glasgow - pisze na Twitterze red. Wojciech Koerber, felietonista "Tygodnika Żużlowego" i "Sportowych Faktów".
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Naszym zdaniem Dominik Kubera na pewno zasłużył na "dzika kartę"
Nie zamierzamy brać udział w dyskusji, gdyż tematu nie ma. Został rozstrzygnięty i po sprawie - koniec dyskusji. Nam tez rzuca się w oczy brak świeżości, nowego, kogoś kto jeśli nie poprawi poziomu sportowego rywalizacji, to chociaż nadzieję w serca młodych zawodników - że warto starać się, walczyć, mieć marzenia.
Powołanie Kubery do regularnych startów w SGP`2023 mogło pokazać żużlowej elicie, że nie ma równych i równiejszych - każdy może! Ktoś powie dlaczego kolejny Polak w SGP? Nie upieramy się, że musi być Polak. Jeśli sa lepsi kandydaci od zawodnika Motoru Lublin, to proszę bardzo.
Kubera kosztem Patryka Dudka - nie mamy z tym problemu. Ale we władzach i wśród decydentów potrzeba odważnych ludzi i przede wszystkim lepszego marketingu. Gdy Discovery przejęło organizację SGP, zapowiedzi były kosmiczne. Nas na razie zaproponowane zmiany i tp co sie działo, tzw. nowe lokalizacje zawodów, organizacja turniejów, poziom widowiska, czy teraz wybór zawodników z "dzikimi kartami", nie rzuciły na kolana.
Stałe "dzikie karty" w SGP`2023 otrzymali: Jason Doyle, Martin Vaculik, Anders Thomsen, Mikkel Michelsen, Tai Woffinden.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz