Wczoraj w Częstochowie byliśmy świadkami prawdziwego zwrotu akcji podczas starcia pomiędzy miejscowym Krono-Plast Włókniarzem a Betard Spartą Wrocław. Przez większą część meczu wszystko wskazywało na to, że zakończy się on wygraną gospodarzy. Ostatecznie padł rezultat 45:45. Na końcu tekstu GALERIA
[ZT]33965[/ZT]
Częstochowianie pojechali swój najlepszy mecz w tym sezonie. Każdy z seniorów pojechał na solidnym poziomie. Nawet Maksym Drabik znalazł w końcu odpowiednie jednostki sprzętowe i wyglądało to znacznie lepiej niż wcześniej. Wszystko wychodziło bardzo dobrze aż… do biegów nominowanych. Tam zespół z Częstochowy przegrał dwa razy podwójnie przez co stracili cenne dwa punkty meczowe. Goście z Wrocławia ani razu nie wygrywali w spotkaniu. Może to oznaczać, że Włókniarz będzie mocny w meczach domowych jeżeli tak będą jeździć do końca sezonu 2024.
[reklama]
W trakcie spotkania – po jedenastu wyścigach – „Lwy” prowadziły już 38:28. Przed biegami nominowanymi przewaga częstochowian spadła do ośmiu punktów (43:35), lecz wydawało się, że dalej znajdowali się oni na wygranej pozycji. Tymczasem – ku zaskoczeniu zgromadzonej publiczności – goście zwyciężyli w czternastej i piętnastej gonitwie dwa razy po 5:1. Tym samym wrocławianie wyrwali remis w całej potyczce.
-Jesteśmy rozczarowani. Wygrywaliśmy cały mecz i w dwóch ostatnich biegach wszystko straciliśmy. Myślałem, że damy radę w pewnym momencie zauważyłem Dana Bewleya na trasie. Frustrujące jest to, że każdy jechał dobrze przez całe zawody i w biegach nominowanych nie daliśmy rady. Jesteśmy zdenerwowani, zawiedliśmy klub oraz kibiców. Wszyscy sobie pomagali nawzajem, duch w zespole był najlepszy odkąd tu przyszedłem. Dobrze było zobaczyć dużo kibiców na trybunach. Potrzebujemy wsparcia i mam nadzieję, że w niedzielę przyjdzie jak najwięcej osób. Nie mogę się doczekać meczu z Lublinem – mówi Mikkel Michelsen, który zdobył 9 punktów z bonusem i został jednym z najlepszych seniorów Włókniarza.
[reklama.kliknij]
W częstochowskim obozie po rywalizacji z ekipą z Wrocławia panował mocny niedosyt. Podkreślał to junior Włókniarza, Szymon Ludwiczak, który wieczorem 30 kwietnia zaliczył swój ligowy debiut.
– Szkoda na pewno tego meczu, tym bardziej że prowadzenie mieliśmy już od pierwszego biegu. Przed wyścigami nominowanymi mieliśmy osiem punktów przewagi. W dwóch ostatnich biegach przegrywaliśmy niestety starty i to był nasz główny problem. Choćby Dan Bewley pod koniec odpowiednio się dopasował i zaczął jechać bardzo szybko. Ciężko mi na ten moment konkretnie stwierdzić, co zadecydowało o takim wyniku. Po prostu przegraliśmy ostatnie dwa biegi… – skomentował młodzieżowiec.
Z kolei trener „Biało-Zielonych”, Janusz Ślączka stwierdził, że konieczne będzie przeanalizowanie tego spotkania w wykonaniu jego podopiecznych. Jednocześnie zaznaczył, że przyjezdnym w końcówce potyczki udało się znaleźć receptę na lepszą dyspozycję na częstochowskim torze.
– Trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski. Musimy też przeanalizować, co poszło nie tak. Trudno jest teraz konkretnie odpowiedzieć, co zaważyło na końcowym wyniku. W czternastym biegu początkowo nasi jechali na 3:3 i też ostatecznie się nie ułożyło. Na pewno były popełnione jakieś drobne błędy. Wrocławianie długo odczytywali naszą nawierzchnię. Pod koniec w końcu im się to udało, bo byli naprawdę bardzo szybcy – powiedział szkoleniowiec Krono-Plast Włókniarza.
[reklama.kliknij]
Z racji przebiegu tej batalii goście z Wrocławia remisowy wynik mogą uznać jak najbardziej za pozytywny. „Spartanie” w czasie meczu tracili do miejscowych dość sporo „oczek”.
-Remis jest jak remis. Nieważne w jakim stylu to osiągnęliśmy, na tablicy wyników jest rezultat remisowy. Mamy więc podział punktów pomiędzy obydwoma drużynami. Tak czy inaczej cieszymy się, że z trudnego terenu w Częstochowie wywieźliśmy przynajmniej jeden ligowy punkt. Wszak to spotkanie było dla nas bardzo trudne. Z moją postawą było coraz lepiej z każdym wyścigiem. Na początku meczu trochę źle „dobrałem” przełożenia, ale pod koniec moje motocykle były już bardzo szybkie, z czego się cieszę – powiedział dla Magazynu Żużel zdobywca 10 punktów dla Sparty, jej kapitan Maciej Janowski.
Po raz kolejny świetne zawody odjechał Artiom Łaguta. Zainkasował dwanaście punktów w tym jedno pechowe zero. Aktualnie jego średnia wynosi 2.438 pkt/bieg.
Rosjanin po poprzedni meczu Sparty, spotkaniu z GKM-em Grudziądz w ramach 3. kolejki tak mówił Magazynowi Żużel:
[reklama.kliknij]
` -Niektórzy mieli gorszą formę, Maciej Janowski mówił, że powróci do formy i nie mamy się o niego martwić. Jeśli każdy z nas odpali w tym samym momencie to będzie wszystko dobrze. Tai Woffinden ma też duże problemy, ale Tai to Tai on w każdym momencie może pojechać bardzo dobrze.
Tylko częściowo sprawdziło się to wczoraj w Częstochowie. Wrocławianie przyjechali w standardowym składzie. Mecz nie układał się od samego początku. Z pewnością nie brylowali Bartłomiej Kowalski oraz Tai Woffinden. Brytyjczyk ani razu nie pojechał w biegach nominowanych w tym sezonie. Cztery punkty to nie jest szczyt możliwości 3-krotnego IMŚ. Bohaterem wrocławian został Dan Bewley, który prezentował się fenomenalnie tego dnia. Maciej Janowski powrócił z pewnością do swojej dyspozycji jaką nas przyzwyczaił.
– Zawsze na wyjazdach najlepiej jest wygrywać. Jednakże nie możemy powiedzieć, że w ogóle nie jesteśmy zadowoleni. Udało się zremisować i chociaż jeden punkt zapisujemy do ligowej tabeli. Gorzej by było, gdybyśmy nic nie ugrali we wtorek. Robiliśmy co mogliśmy. W czternastym i piętnastym biegu było dla nas po 5:1. Po nieudanym dla mnie trzynastym biegu (Łaguta przyjechał w nim ostatni – przyp. red.), w piętnastym zmieniłem motocykl i miałem już odpowiedni efekt w prędkości – mówił nam wczoraj Artiom Łaguta. - Miejscowi praktycznie jechali cały czas dobrze. My zaś szukaliśmy odpowiednich rozwiązań. Jak się okazało, znaleźliśmy je w końcu na biegi nominowane. Zmieniliśmy przełożenia i dzięki temu zremisowaliśmy. Pomóż nam rozwijać portal. KUP KOSZULKĘ albo KUP KUBEK albo POSTAW NAM MAŁĄ KAWĘ ☕
Wynik meczu
9. Mikkel Michelsen 9+1 (3,2*,0,3,1)
10. Maksym Drabik 8+1 (2,3,2,1*,0)
11. Kacper Woryna 8+1 (2*,3,1,2,0)
13. Leon Madsen 11 (2,3,3,2,1)
14. Szymon Ludwiczak 1+1 (1*,0,0)
15. Kajetan Kupiec 3 (2,1,0)
16. Kacper Halkiewicz NS
1. Tai Woffinden 4 (1,0,3,0)
2. Daniel Bewley 13+2 (3,2,1,3,2*,2*)
3. Bartłomiej Kowalski 1+1 (0,0,1*,-,-)
4. Artiom Łaguta 12 (3,2,2,2,0,3)
5. Maciej Janowski 10 (1,1,2,3,3)
6. Jakub Krawczyk 5 (3,1,0,1)
7. Marcel Kowolik 0 (0,0,-)
8. Filip Seniuk NS
Bieg po biegu:
1. (63,93) Michelsen, Woryna, Woffinden, Kowalski 5:1
2. (64,27) Krawczyk, Kupiec, Ludwiczak, Kowolik 3:3 (8:4)
3. (63,90) Bewley, Madsen, Janowski, Hansen 2:4 (10:8)
4. (63,73) Łaguta, Drabik, Krawczyk, Ludwiczak 2:4 (12:12)
5. (64,10) Woryna, Łaguta, Hansen, Kowalski 4:2 (16:14)
6. (63,85) Madsen, Bewley, Kupiec, Woffinden 4:2 (20:16)
7. (63,46) Drabik, Michelsen, Janowski, Kowolik 5:1 (25:17)
8. (63,91) Madsen, Łaguta, Kowalski, Ludwiczak 3:3 (28:20)
9. (64,31) Woffinden, Drabik, Bewley, Michelsen 2:4 (30:24)
10. (64,36) Hansen, Janowski, Woryna, Krawczyk 4:2 (34:26)
11. (64,38) Michelsen, Łaguta, Hansen, Woffinden 4:2 (38:28)
12. (64,34) Bewley, Woryna, Krawczyk, Kupiec 2:4 (40:32)
13. (64,16) Janowski, Madsen, Drabik, Łaguta 3:3 (43:35)
14. (64,55) Janowski, Bewley, Michelsen, Drabik 1:5 (44:40)
15. (63,73) Łaguta, Bewley, Madsen, Woryna 1:5 (45:45)
[FOTORELACJA]253[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz