W polskiej lidze znalazł się w drugiej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników, w eWinner 1.lidze. Matej Zagar przyznaje, że liczył na więcej. Abramczyk Polonia Bydgoszcz bez żalu pożegnała Słoweńca po sezonie. Zagar pozostaje bez przynależności klubowej. A jeszcze niedawno był jednym z czołowych aktorów Speedway Grand Prix.
Zagar długo milczał po rozstaniu z bydgoskim pierwszoligowcem. W końcu zabrał głos i nie gryzł się w język.
– Podobno po sezonie narzekali na mnie jako na kapitana drużyny. To nawet nie jest już śmieszne, tylko żałosne! – powiedział Matej Zagar na łamach "Tygodnika Żużlowego".
[ZT]27779[/ZT]
Skuteczniejsi od Zagara w drużynie Abramczyk Polonii okazali się Kenneth Bjerre i Wiktor Przyjemski - obaj przekroczyli średnią biegową 2,00. Zagar z trudem zbliżył się do dwóch punktów (zakończył rozgrywki ze śr. bieg 1,88 pkt).
Żeby było ciekawiej, Zagar trafił do Polonii z Falubazu, gdy oba zespoły były uznawane za faworyta ligi. Niestety dla Falubazu i Polonii żadna z nich nie wygrała walki o powrót do ekstraligi.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Matej Zagar długo milczał po rozstaniu z bydgoskim pierwszoligowcem
Zagara zabolały opinie na swój temat, które dotarły do niego po sezonie. Chodzi o żale skierowane do Kapitana Polonii. Był nim Zagar.
[ZT]19817[/ZT]
- Przecież zawodnicy sami mnie wybrali i sami chcieli, żebym był tym kapitanem. To po co teraz ktoś próbuje narobić syfu i psuć atmosferę? Jestem dumny z zaufania jakim obdarzyli mnie koledzy i to się trochę mija z celem, że teraz to oni na mnie narzekają. Bez sensu - uważa rozgoryczony Zagar.
- A reszta? Wszystko jest w porządku, fajni ludzie - ocenia Słoweniec. - Uczciwie muszę jednak powiedzieć, że z bydgoskim torem nie mogłem się za bardzo dogadać. To jest twardy tor i trochę punktów mi zabrał - zakończył już były zawodnik bydgoskiego klubu.
0 0
Słoweński komandos bez honoru I ambicji pajac nawet w ostatnim biegu się wywalił na starcie w meczu z falubazem