- Jajko nie może być mądrzejsze od kury - śmieje się Piotr Pawlicki, żużlowiec Unii Leszno w latach 1982-1992, którego dwóch synów ściga się na żużlu i mogliby częściej skorzystać z podpowiedzi taty. Z tym jednak bywa różnie.
[ZT]29885[/ZT]
Piotr Pawlicki dzisiaj jest na sportowej emeryturze. Jego karierę żużlową przerwał wypadek i uraz kręgosłupa. Pawlicki mimo tego co przeszedł na żużlu - kontuzji, długiej rehabilitacji, walki by wstać z wózka inwalidzkiego, nigdy nie bronił synom startów na żużlu. Na początku kariery bardzo ich wspierał. Teraz już coraz rzadziej pojawia się w parku maszyn.
Pawlicki ostatnio na łamach "Tygodnika Żużlowego" skomentował transfery - Przemka do Falubazu Zielona Góra, Piotra do Betard Sparty Wrocław.
Przemysław Pawlicki ostatnich pięć sezonów spędził w GKM Grudziądz. Był kapitanem zespołu i wydawało się, że zostanie na Hallera. Żużlowiec zdecydował jednak na zmianę otoczenia. jego młodszy brat Piotr także zdecydował się na przeprowadzkę - z Unii Leszno do Betard Sparty Wrocław. Wychowanek leszczyńskich Byków i były kapitan zespołu już od jakiegoś czasu mieszka we Wrocławiu i dojeżdżał na treningi w Lesznie.
- Są sprawy, które Piotrek zmieni i będzie dobrze. Ostatni sezon nie nie był specjalnie udany. Niech słucha taty (śmiech), bo jajko nie może być mądrzejsze od kury. Trzeba przekonać się na własnej skórze, dostać parę kopniaków w dupę i wtedy jest najlepsza lekcja - twierdzi tata Pawlicki.
- Wiedzą, że zawsze mogą na mnie liczyć. Wiem na co mnie stać i wiem, co muszą poprawić, żeby było lepiej. Nie będę się jednak pakował na siłę i zmieniał ich planów - sugeruje tata Pawlicki i daje do zrozumienia, że ostatnio jego telefon milczy, synowie nie dzwonią po pomoc i rady.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz