Dzisiaj w Muzeum Sportu w Warszawie z pompą zapowiadana inauguracja Żużlowej Nocy Muzeów i otwarcie specjalnej wystawy. Ważnym punktem będzie przekazanie do zbiorów muzeum, jak napisano „legendarnej Czapki Kadyrowa – nieoficjalne trofeum przechodnie kolejnych Indywidualnych Mistrzów Polski”. Zastanawiamy się, czy organizatorzy tego przedsięwzięcia wiedzą, co tak naprawdę umieszczają w muzeum. Chyba nie bardzo. No to wyjaśniamy.
[ZT]30164[/ZT]
Czapka Kadyrowa trafiła do Polski w 1963 roku. Przywieźli ją polscy żużlowcy i przekazali ją pułkownikowi Rościsławowi Słowieckiemu, ówczesnemu szefowi Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Mówili o nim "szef wszystkich szefów", gdyż rządził i dzielił twardą ręką. Pułkownik ustanowił czapkę, jako nagrodę przechodnią dla zwycięzcy indywidualnych mistrzostw Polski. Triumfatorzy mistrzostw umieszczali na czapce swoje nazwisko i tak było - co roku, aż do czasu wybuchu wojny w Ukrainie. Słuch o czapce, jak i sama czapka, przepadły.
Rozpowszechniana za komuny legenda głosiła, że Gabdrahm Kadyrow miał podarować swoją czapkę dwóm naszym żużlowcom podczas zawodów w Ufie w Baszkirii. Antoni Woryna i Andrzej Pogorzelski przywieźli ją do Polski. Kadyrow przed laty był jednym z wielkich mistrzów czarnego sportu i nie tylko. Był również sześciokrotnym mistrzem świata w wyścigach motocyklowych na lodzie. Andrzej Pogorzelski wspominał, że Kadyrow odprowadził Polaków na dworzec, zdjął czapkę ze swojej głowy i założył ją właśnie Pogorzelskiemu. Po latach pojawiły się sprzeczne informacje o całej tej historii na dworcu w Ufie. Niedawno przypomniał ja również Zbigniew Jąder, były żużlowiec Unii Leszno i Stali Rzeszów, który przyjaźnił się z Pogorzelskim i innym żużlowcami startującymi w latach 60. i 70.
- Jaka tam czapka Kadyrowa? To zwykła czapka zabrana kolejarzowi na dworcu - twierdzi Zbigniew Jąder w rozmowie z "Magazynem Żużel".
W Ufie oprócz Pogorzelskiego i Woryny było więcej polskich żużlowców - Marian Kaiser i Henryk Żyto. Marian Kaiser po finale IMP w 1963 roku wręczył ją Henrykowi Żyto, który właśnie wygrał mistrzostwa kraju. Tak się przyjęło, że czapka była co roku przekazywana zwycięzcy krajowego championatu. Sytuacja skomplikowała się ponad rok temu, gdy Rosja wszczęła atak zbrojny w Ukrainie. Władze GKSŻ zwróciły się z pytaniem do blisko dwudziestu byłych zawodników, co zrobić z czapką. Większość z nich odpowiedziała, żeby nie wręczać jej zwycięzcy indywidualnych mistrzostw Polski. Tak też się stało. Czapka trafiła do muzeum.
[ZT]30165[/ZT]
Patronat honorowy nad wystawą objął Kamil Bortniczuk- Minister Sportu i Turystyki. Jak zapowiadają organizatorzy będzie to najdłuższa Noc Muzeów w historii. Przez 14 godzin będzie można spotkać się z legendarnymi zawodnika, trenerami i mechanikami. Co wśród tych legend robi eksponat, którego historia jest, delikatnie mówiąc, niezbyt chlubna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz