Zawody Speedway Grand Prix w Warszawie mogły zadowolić najbardziej wymagających koneserów speedwaya. Dużo walki, widowiskowych ataków i nieprzewidzianych sytuacji - to wszystko mieli kibice na "Narodowym".
[ZT]30172[/ZT]
Wieczór należał do Szweda Fredrika Lindgrena. Na podium stanęli także Jack Holder i Bartosz Zmarzlik. - Jest progres, bo dostałem się na podium w Warszawie - podsumował Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata z Kinic pierwszy raz na "Narodowym" wjechał do finału turnieju.
Rywalizacja i widowisko, to jedno. Ale drugie, to decyzje sędziego Jespera Steentofta, które wywołały falę dyskusji. Niektórzy twierdzili nawet, że arbiter wypaczył wyniki turnieju. Zdaniem, ekspertów Steentoft powinien podjąć inną decyzję w pierwszym półfinale. Do zdarzenia doszło w drugim wirażu, gdy Lindgrena podniosło, co miało wpływ na jazdę Dana Bewleya. Brytyjczyk musiał zamknąć gaz, by uniknąć kolizji. Z tego powodu Szwed, zdaniem Jasona Crumpa czy Nickiego Pedersena, powinien zostać wykluczony.
- Sytuacja torowa pokazuje, że zawodnik, który nie upadnie, to nie daje sędziemu szans na przerwanie biegu. Lindgrena podniosło i zrobiła się sytuacja niebezpieczna. Bewley, widząc, co się dzieje, nie chciał przelecieć przez ogrodzenie i ratował się, tracąc pozycję, a wyścig nie został przerwany - tłumaczył Piotr Protasiewicz w telewizyjnym studiu Eurosportu.
[ZT]30174[/ZT]
Były selekcjoner reprezentacji Polski Marek Cieślak przyznał, że "sędzia wywinął numer Bewleyowi". Gdyby wykluczył Szweda, to nie byłoby go w finale. Wyniki turnieju byłyby inne. Lindgren razem ze Zmarzlikiem prowadzą w klasyfikacji przejściowej Speedway Grand Prix po dwóch turniejach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz