Obaj panowie delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają. Nicki Pedersen oraz Piotr Pawlicki, to dwie rogate dusze. Przed rokiem między tą dwójką doszło do mocnego starcia, wskutek którego obaj odnieśli kontuzje. W piątek znów stanęli po dwóch stronach barykady i znów było ''ciekawie”...
[ZT]30201[/ZT]
Piotr Pawlicki, już w barwach Betard Sparty Wrocław zawitał na Hallera, by ze swoją nową drużyną podtrzymać zwycięską passę. Wrocławianie nie zawiedli. Wygrali dość pewnie 48:42, choć trzeba oddać, że gospodarze zawzięcie próbowali gonić niekorzystny rezultat. Do niespodzianki jednak nie doszło. Sam mecz, jak na grudziądzki tor nie obfitował w wiele wyprzedzeń. Najciekawszy rozegrano na koniec spotkania, kiedy Spartanie byli już pewni zwycięstwa.
Bieg ten wygrał, nie będąc zagrożonym ani przez chwilę Max Fricke, na którego koncie znalazło się aż 15 punktów, uzbieranych w 6 startach. Za jego plecami trójka panów toczyła zażarty bój. Tym razem dość ostrą walkę stoczyli między sobą: Artiom Łaguta i Nicki Pedersen. Na ich walce skorzystał Piotr Pawlicki, który wraz z klubowym kolegą dowieźli biegowy remis. Pedersen zamknął stawkę zawodników, nie dowożąc punktów, ale nawet nie dojeżdżając do mety. Nie musimy mówić, że tą rezygnacją z dojechania do mety pozbawił kogoś punktu bonusowego. Tak się „dziwnie” zdarzyło, że tym poszkodowanym był Piotr Pawlicki...
Najpierw wydawało się, że Duńczyk przekroczy linię mety, ale zawodnik chyba ''przemyślał” sprawę i na wyjściu z ostatniego łuku nieoczekiwanie zawrócił, zjeżdżając do parkingu. Do pomeczowego studia Eleven Sports zaproszeni zostali: Max Fricke oraz Piotr Pawlicki. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wyjawił między innymi, że lubi obiekt przy Hallera i poza wyjątkami zawsze zdobywał tu sporo punktów. Na odchodne wbił jednak szpilę Pedersenowi, pytając czy jego rywal przekroczył linię mety. Prowadzący, w tym Rafał Dobrucki, trener kadry nie byli pewni, czy wielokrotny mistrz świata przekroczył metę biegu. Po chwili na odsłuchu doszło jednak potiwierdzenie, że Pedersen linii mety jednak nie przekroczył. Pawlicki w swoim stylu nie omieszkał skomentować postawy oponenta.
-Nicki wcześniej podjechał do mnie, poklepał i powiedział, że fajnie , że w niego dzisiaj nie uderzyłem. Śmiać mi się chciało trochę, bo sam uderzył w Artioma. Co do nieprzejechania przez niego linii mety w 15 biegu, to jak na prawdziwego sportowca przystało – powiedział nie gryząc się w język Pawlicki.
[ZT]30200[/ZT]
Dodajmy, że Pawlicki zdobył w meczu 10 punktów z bonusem, choć na swoim koncie powinien mieć o jednego bonusa więcej. Pedersen może nie błyszczał, ale był solidnym ogniwem ,,Gołębi” dokładając do dorobku zespołu z Grudziądza 11 punktów z bonusem w 6 startach.
Wynik meczu Zooleszzc GKM Grudziądz – Betard Sparta Wrocław 42:48.
1 1
Pawlicki ty śmieciu, za ten celowy faul w ubiegłym roku na Nickim, powinieneś dostać zakaz do końca życia na jazdę w PGE lidze. A Nicki powinien cię zlinczować. Brawo Nicki Pedersen!