-Złodzieje, złodzieje! - krzyczeli w stronę sędziego zawodów Pawła Słupskiego kibice w Krośnie. To co dzisiaj działo się na torze beniaminka ekstraligi, to był kabaret. Co gorsza, popis nieudolności w najlepszej i najbogatszej żużlowej lidze na świecie zafundowali sobie decydenci.
O błędach komisarza zawodów czy sędziego głośno nikt nie chciał mówić. Karomierz za krytykę jest wystarczająco bolesny dla kieszeni nawet dobrze zarabiających żużlowców. Długie oczekiwanie na początek meczu i w końcu jest! Startują, ale nie, to jest to żużel, który lubimy. W sumie na torze w Krośnie w meczu Wilków z ebut.pl Stalą Gorzów odjechano 9 biegów.
[ZT]30206[/ZT]
W Krośnie znowu wystąpiły turbulencje z przygotowaniem toru. Tym razem deszcz nie padał, ale nawierzchnia bezpieczeństwa nikomu spośród zawodników nie gwarantowała. Trener Stanisław Chomski z ebut.pl Stali Gorzów po piątym biegu apelował do komisarza toru "albo przerwiemy mecz teraz, albo zawodnicy się pozabijają". Sytuacji niebezpiecznych było kilka. Doszło do kilku wypadków. Sędzia ciągnął zawody, aż w końcu... Po chwili zapadła decyzja: koniec zawodów! Na tablicy wyników było 26:28.
-Tor nie pozwala na bezpieczną jazdę, więc zawody w tej chwili przerywamy – powiedział Paweł Słupski, arbiter spotkania.
- Tak się nie robi - krzyczeli kibice Wilków w stronę arbitra.
W Krośnie, spragnionym żużla na najwyższym poziomie znów na trybunach zasiadł komplet publiczności. Ci, jak i fani zgromadzeni przed szklanym ekranem liczyli na prawdziwe ściganie.
Niestety tor, który jeszcze rano był zdaniem komisarza regulaminowy i do godziny 14.00 też był regulaminowy okazał się ostatecznie nieregulaminowym. W niedzielę na Podkarpaciu świeciło słońce.
Wcześniej w Krośnie padało. Ostatnie, krótkie opady z burzą nawiedziły miasto w przeddzień spotkania. Po tym jak ogłoszono, że tor jest jednak nieregulaminowym zabrano się za prace. Mecz został opóźniony i ostatecznie wystartował z blisko godzinnym opóźnieniem.
Potem było ściganie (dla niektórych), a dla innych walka z nawierzchnią. Były też niegroźne upadki, ale i dużo mało płynnej jazdy. Ciężko było oglądać to spotkanie, w którym prowadzenie objęli goście, pomimo że dość niechętnie przystępowali do starcia na podkarpackim ''lotnisku” Jak ryba w wodzie w takich warunkach czuli się Doyle i Lebiediew. W głównej mierze dzięki tej dwójce gospodarze zaczęli odrabiać straty. Zbliżyli się na dwa punkty. Taki stan mieliśmy po 9 biegu. Wtedy z wieży sędziowskiej zszedł sędzia Słupski i po krótkiej chwili przed kamerą Canal+, powiedział, że tor nie nadaje się do bezpiecznej jazdy.
-Nie potrafię cieszyć sie z tego zwycięstwa - wyznał szczerze Szymon Woźniak, zawodnik ebut.pl Stali Gorzów.. - Wolałbym odjechać całe spotkanie i dać frajdę kibicom, którzy oglądali to spotkanie.
[ZT]30205[/ZT]
-Powinny być trzy wyjścia z sytuacji, a nie tylko dwa: albo jedziecie, albo będzie 40:0 (walkower). Mecz mógł się odbyć w innym terminie, skoro tor nie był okej. To miał być spektakl dla kibiców spragnionych żużla. Wyszło jak widzieliśmy - podsumował Andrzej Lebiediew z Cellfast Wilków Krosno.
Co dalej? Czy wydarzenia w Krośnie naucza decydentów, albo organizatora zawodów, by do podobnych sytuacji więcej nie doszło? Co na to władze Ekstraligi Żużlowej spółka z o.o. Po takiej żużlowej parodii, jaka dzisiaj oglądaliśmy w Krośnie, pytania można mnożyć bez końca.
Wynik meczu Wilki Krosno – ebut.pl Stal Gorzów 26:28 (mecz przerwany po 9 biegach)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz